Komornik z Nysy przed sądem z 57 zarzutami

Fabian Miszkiel
Annie M. grozi do 10 lat więzienia oraz zakaz wykonywania zawodu.
Annie M. grozi do 10 lat więzienia oraz zakaz wykonywania zawodu. Fabian Miszkiel
W Nysie rozpoczął się proces Anny M. Komorniczka miała działać na szkodę kilkudziesięciu przedsiębiorstw i osób prywatnych.

- Nie przyznaję się do winy i odmawiam składania wyjaśnień - mówiła na sali sądowej w Nysie komorniczka Anna M. oskarżona o nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu uzyskania korzyści majątkowej.

W środę w Nysie rozpoczął się proces kobiety, która według prokuratury działała w latach 2002-2010 na szkodę kilkudziesięciu firm i osób - miały one stracić łącznie kilkaset tysięcy złotych. Anna M. w czasie prowadzenia kancelarii komorniczej przy nyskim sądzie rejonowym miała wielokrotnie dopuścić się pobierania wyższej niż wynikało to z przyjętej praktyki komorniczej opłaty. Na działalności kobiety miało ucierpieć 35 przedsiębiorstw i 12 osób prywatnych - dłużników i wierzycieli.

Sprawa wyszła na jaw, gdy jeden z dłużników - przedsiębiorstwo, od którego komornik egzekwowała dług - zawiadomił prokuraturę o możliwych nadużyciach. Sygnały o nieprawidłowościach dotarły także do Ministerstwa Sprawiedliwości i Naczelnej Izby Komorniczej we Wrocławiu. Obie jednostki zgłosiły sprawę organom ścigania.
Samo odczytanie aktu oskarżenia, w którym znalazło się 57 zarzutów o podobnym charakterze zabrało prokuratorowi ponad godzinę.

Prokuratura oskarża Annę M. o wielokrotne naruszenie ustawy o komornikach sądowych i egzekucji. - Zastrzeżenia prokuratury budzi fakt, że oskarżona opłatę komorniczą pobierała od wyliczonej kwoty egzekucji, a nie, tak jak naszym zdaniem powinna, od kwoty ściągniętej. To działanie sprzeczne z obowiązującą zasadą proporcjonalności - tłumaczy prok. Sebastian Biegun.

Działania Anny M. miały doprowadzić do przypadków, w których nieraz cała ściągnięta kwota była zaliczana na poczet opłaty komorniczej, a do wierzyciela nie trafiała ani złotówka.

W innych sprawach komornik miała pobierać kwotę nawet kilkukrotnie wyższą niż powinna. Dla przykładu na 31 tys. ściągniętego długu oskarżona inkasowała 16 tys. zł, podczas gdy powinna być to kwota 4 tys. W innym przypadku na 68 tys. z wyegzekwowanego długu do kasy komorniczej trafiło 17 tys., zamiast 10, jakie zdaniem prokuratury powinna pobrać Anna M.

Wyrok zapadnie być może jesienią. Podczas dwóch posiedzeń sądu nie udało się przesłuchać wszystkich świadków. Sąd przychylił się do wniosku obrony o przesłuchanie pozostałych w miejscu zamieszkania. Oskarżonej grozi kara pozbawienia wolności do 10 lat oraz zakaz wykonywania zawodu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska