Copa America 2015. Reprezentacja Chile pokonała Argentyną po rzutach karnych

AP Photo
Reprezentacja Chile po raz pierwszy w historii wygrała Copa America. W finałowym meczu 44. edycji tej imprezy gospodarze po rzutach karnych pokonali Argentynę 4:1. Bohaterem meczu okazał się Claudio Bravo, który obronił dwie "jedenastki" wykonywane przez Albicelestes. Chile oszalało z radości.

Pojedynek Chile z Argentyną w finale 44. Edycji Copa America elektryzował wszystkich. Wszak naprzeciwko siebie stanęły reprezentacje mające w swoich składach zawodników światowego formatu.

Faworytem przed rozpoczęciem meczu był zespół Argentyny, który na 85 bezpośrednich meczów pomiędzy tymi reprezentacjami wygrywał aż 79 razy!

To był jeden z lepszych finałów Copa America ostatnich lat. Zwłaszcza pod względem intensywności gry, cały mecz rozgrywany był w bardzo szybkim tempie. Kolejny doskonały mecz na tym turnieju zagrał Jorge Valdivia - pomocnik gospodarzy inicjował niemal każdą akcję Chile. Rozrzucał piłkę na skrzydła do swoich partnerów otwierając im drogę do bramki, bądź sam niepokoił w polu karnym Sergio Romero. Aktywny był także Arturo Vidal raz po raz szukając sobie miejsca na strzał.

To właśnie duet Valdivia - Vidal przeprowadził najgroźniejszą akcję po stronie Chile w pierwszej połowie. Pomocnik Palmeiras przejął piłkę w środku boiska, dograł w pole karne do dobrze ustawionego Vidala, ale ten nieznacznie się pomylił. Argentyna w pierwszych 20 minutach meczu rzadko gościła w polu karnym gospodarzy nie mogąc znaleźć sposobu na agresywną, ale zgodną z przepisami grę Chile.

Właśnie po jednym z takich ostrych starć boisko w 29. minucie meczu musiał opuścić z powodu kontuzji wyróżniający się w drużynie Argentyny Angel Di Maria. W jego miejsce pojawił się Ezequiel Lavezzi, który tuż przed przerwą mógł otworzyć wynik meczu. Gracz Paris Saint - Germain nieznacznie się pomylił po zgraniu piłki w polu karnym przez Javiera Pastore. To była ostatnia akcja pierwszej połowy, która zakończyła się bezbramkowym remisem.

Obraz gry w drugiej części meczu nie uległ zmianie. Nadal stroną dominującą była drużyna Chile, a Argentyńczycy szukali swoich szans w kontratakach. Swoje okazje w zespole gospodarzy mieli między innymi Arturo Vidal, Eduardo Vargas i Alexis Sanchez, ale dobrze w bramce Argentyny spisywał się Sergio Romero. Albicelestes również starali się odgryzać rywalom, uaktywnił się zwłaszcza Lionel Messi, który podobnie jak Jorge Valdivia w zespole Chile w odpowiednich momentach przyspieszał grę swojego zespołu.

Im bliżej końca meczu, tym obie drużyny szukały okazji do zdobycia bramki. Najpierw w dobrej sytuacji po rzucie rożnym spudłował Sanchez. Chwilę później Argentyna przeprowadziła akcję, która mogła zadecydować o jej końcowym triumfie w turnieju. Sergio Romero uruchomił podaniem Lionela Messiego, który wypatrzył na skrzydle Pastore. Gracz PSG zacentrował w pole karne na głowę wprowadzonego chwilę wcześniej Gonzalo Higuaina, ale napastnik Napoli mając na nodze piłkę meczową uderzył w boczną siatkę.

O losach finału po raz pierwszy na tym turnieju miała zadecydować dogrywka. Mimo kilku dogodnych okazji z obu stron nie przyniosła jednak rozstrzygnięcia. Próbę nerwów w rzutach karnych lepiej wytrzymali gospodarze. Ich bohaterem okazał się bramkarz FC Barcelony Claudio Bravo, który obronił dwie "jedenastki" (wcześniej nad poprzeczką uderzył jeszcze Gonzalo Higuain). Gola na wagę pierwszego w historii Chile tytułu Copa America strzelił Alexis Sanchez.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska