Strażnicy miejscy bez fotoradarów [wideo]

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Straże miejskie i samorządowcy pytają teraz rząd, kto zapłaci im za sprzęt, który kupili. Fotoradar kosztuje ponad 100 tys. zł.
Straże miejskie i samorządowcy pytają teraz rząd, kto zapłaci im za sprzęt, który kupili. Fotoradar kosztuje ponad 100 tys. zł. Jarosław Staśkiewicz
Straże miejskie nie będą już mogły kontrolować prędkości i wystawiać mandatów. Według raportu NIK w tej działalności chodzi głównie o zasilanie gminnej kasy.

Premier Ewa Kopacz zapowiedziała odebranie strażom miejskim i gminnym uprawnień do kontroli prędkości za pomocą mobilnych fotoradarów (mogłyby natomiast używać stacjonarnych urządzeń, montowanych na masztach).

- Mam nadzieję, że nie są to tylko wyborcze obiecanki cacanki - mówi Michał Pokorski, kierowca z Opola. - Strażnicy powinni pilnować, żeby ludzie nie śmiecili, nie palili świństwami w piecach, a nie powinni zarabiać na kierowcach dodatkowych pieniędzy dla gmin.

Także z opublikowanego niedawno raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że zaangażowanie strażników gminnych i miejskich w obsługę fotoradarów, zwłaszcza przenośnych, jest podyktowane najczęściej nie tyle troską o bezpieczeństwo w ruchu drogowym, co przede wszystkim chęcią pozyskiwania pieniędzy do gminnej kasy. Jak podaje NIK - na przykładzie straży, które wziął pod lupę - spośród wszystkich wystawionych mandatów średnio 85 procent dotyczyło wykroczeń ujawnionych dzięki fotoradarom.

Na Opolszczyźnie taki sprzęt mają m.in. straże w Nysie (stąd fotoradar wypożyczały także Głuchołazy), Grodkowie i Lewinie Brzeskim.
- Z fotoradarem ustawiamy się raz w tygodniu. W tym roku wystawiliśmy 450 mandatów za przekroczenie prędkości. To nie jest dużo - uważa Krzysztof Naumowicz, komendant Straży Miejskiej w Lewinie Brzeskim.

W Nysie strażnicy mobilny fotoradar wykorzystują dwa razy w miesiącu.

- Takie jest zalecenie nowego burmistrza. Wcześniej robiliśmy to nawet 4-5 razy w tygodniu - przyznaje Andrzej Jakubowski, zastępca komendanta SM w Nysie.

Za cały ubiegły rok tamtejsi strażnicy wystawili 1113 mandatów na kwotę 97 700 zł. Natomiast w tym roku wypisali zaledwie 75 mandatów na 5,4 tys. zł.

Zgodnie z przepisami strażnicy miejscy mogą mierzyć prędkość kierowców tylko w miejscach uzgodnionych wcześniej z policją i z zarządcą drogi. Odcinek musi być też oznaczony znakiem D51 (niebieski prostokąt z napisem "kontrola prędkości" i ikonką fotoradaru).

- A te odcinki naprawdę wyznaczane są w najbardziej niebezpiecznych miejscach w naszej gminie - zapewnia Krzysztof Naumowicz z Lewina Brzeskiego. - Na przykład na drodze krajowej nr 94, która jest najniebezpieczniejszą w regionie. Mało tego, dzwonią do nas mieszkańcy i proszą, byśmy częściej wyjeżdżali na drogi z tym urządzeniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska