Debata: Trasa średnicowa przez Pasiekę. Czy ta droga ma sens?

Artur  Janowski
Artur Janowski
Od lewej Artur Janowski (nto), Grzegorz Ostromecki (społecznik i jeden z inicjatorów akcji "Bolko nie oddamy”), Beata Kubica (ekolożka), Henryk Bąk (Rada Dzielnicy Groszowice), Kazimierz Kurowski (projektant drogowy), Mirosław Pietrucha (wiceprezydent Opola ds. komunikacji), prof. Bogusław Nierenberg (mieszkaniec Pasieki).
Od lewej Artur Janowski (nto), Grzegorz Ostromecki (społecznik i jeden z inicjatorów akcji "Bolko nie oddamy”), Beata Kubica (ekolożka), Henryk Bąk (Rada Dzielnicy Groszowice), Kazimierz Kurowski (projektant drogowy), Mirosław Pietrucha (wiceprezydent Opola ds. komunikacji), prof. Bogusław Nierenberg (mieszkaniec Pasieki). Paweł Stauffer
W Opolu toczy się dyskusja o pomyśle budowy trasy przez wyspę Pasiekę. Spór jest na tyle gorący, że w niedzielę przeciwnicy trasy wyszli na ulicę Piastowską i głośno protestowali. Są jednak tacy mieszkańcy, którzy inwestycję popierają. Na budowę drogi - która nawiązuje do dawnej trasy średnicowej - napierają także drogowcy i władze miasta. Obie strony sporu zaprosiliśmy do redakcji, aby opolanie mogli poznać wszystkie za i przeciw drogi, która na zawsze może zmienić wyspę Pasiekę.

Wcześniej w grę wchodził wariant trasy, który kończyłby

Wcześniej w grę wchodził wariant trasy, który kończyłby

się na ulicy Korfantego lub też dalej na ulicy Armii Krajowej. Teraz drogowcy zamierzają przekonać Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska do wydania decyzji środowiskowej na wariant po południowej stronie torów. Trasa też zaczynałaby się na ulicy Prószkowskiej, ale nie "wbijałaby" się w Pasiekę na wysokości ulicy Jana Dobrego, lecz kończyłaby się rondem na ulicy Struga obok dawnej bursy. W ocenie projektantów ten wariant znacznie poprawi warunki dla ruchu w centrum poprzez odciążenie m.in. skrzyżowania ulic 1 Maja-Korfantego - Armii Krajowej.

REDAKCJA NTO: Po co miastu droga, której sam pomysł powoduje, że opolanie protestują na ulicy?

MIROSŁAW PIETRUCHA, wiceprezydent Opola ds. komunikacji:Tutaj trzeba przypomnieć nieco historii, bo tej drogi nie można rozpatrywać w oderwaniu od trasy przez wyspę Bolko czy obwodnicy południowej. Jeszcze poprzednie władze miasta uznały, że trzeba spróbować odkorkować centrum i dlatego zleciły powstanie koncepcji trzech tras, umożliwiających powstanie dodatkowej przeprawy przez Odrę, o której mówi się przecież od lat. Już wiemy, że trasa na wyspie Bolko nie powstanie, bo Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała negatywną decyzję środowiskową. Obecnie jesteśmy na etapie wydawania ewentualnych decyzji środowiskowych dla trasy przez Pasiekę i dla obwodnicy, a RDOŚ prowadzi konsultacje społeczne. To ich efektem jest dyskusja tocząca się w Opolu. Jako władze miasta uważamy, że warto taką dyskusję podjąć po to, aby poznać warunki, na jakich ewentualnie można taką drogę zbudować. Nie kryję, że w naszej ocenie trasa przez Pasiekę wzdłuż torów to również najkrótszy i paradoksalnie najtańszy sposób rozładowania korków w centrum miasta. Mam tu na myśli nie tylko ulicę Piastowską, ale także ul. 1 Maja, plac Piłsudskiego czy ulicę Niemodlińską.

PROF. BOGUSŁAW NIERENBERG, mieszkaniec Pasieki: Przed debatą proponowałem wiceprezydentowi, żebyśmy poszli na miejsce, gdzie może powstać droga. Nie skorzystał z zaproszenia, ale mam ze sobą zdjęcia, które pokazują, o czym rozmawiamy. Trasa ma powstać w miejscu, gdzie teraz chodzą matki z wózkami. Trzeba też pamiętać, że już mamy gigantyczny huk pociągów z linii kolejowej, a teraz dojdą jeszcze samochody i spaliny. Chciałbym też zwrócić uwagę, że na odcinku 150 metrów kumulujemy na wyspie aż trzy mosty. Jeśli państwa to nie przeraża, to na Boga litościwego, nie bardzo chcę w czymś takim mieszkać, zwłaszcza że piękną zieleń zastąpić mają ekrany dźwiękochłonne. Drodzy państwo, ostrzegam was przed tym! Nikt nam tego, co chcecie zrobić, nigdy nie wybaczy. Ludzie będą pluli na tych, którzy dopuszczą się zniszczenia wyspy. Chcę zwrócić uwagę na jeszcze coś. Trasa będzie przebiegać tuż obok Willi Helena, a ludzie będą mieszkać metr od drogi. Wydaje mi się, że stworzycie coś przerażającego.

Budowa trasy dzieli opolan,

Budowa trasy dzieli opolan,

bo mieszkańcy nie tylko protestują, ale też zbierają podpisy za budową drogi przez wyspę. Rada dzielnicy Szczepanowice-Wójtowa Wieś zbiera podpisy za inwestycją.

- Nie może być tak, że kilkadziesiąt osób blokuje poprzez swoje protesty budowę przeprawy. Kolejne sprzeciwy torpedują budowę mostu i odcinają 45 tysięcy mieszkańców zachodniej części Opola od szpitali, straży, pogotowia - mówi Jacek Kasprzyk, przewodniczący zarządu dzielnicy, który przygotował formularze dostępne w klubie Feniks na os. Dambonia, odpowiada też za specjalną stronę na portalu Facebook.

REDAKCJA NTO: Droga jest planowana od kilkudziesięciu lat, a myślano o niej także wówczas, gdy miasto było niemieckie. Naprawdę droga - która nie ma nawet parametrów obwodnicy - to coś tak strasznego, że mamy się jej teraz bać?

KAZIMIERZ KUROWSKI, projektant dróg z pracowni PROKOM: Rzeczywiście to nie jest nowy projekt, a jej przebieg był przez lata dopuszczany i - pewnie się tu wielu opolanom narażę - ja jestem zwolennikiem budowy drogi, choć nie w wariancie, który obecnie proponuje miasto. Oczywiście ta trasa wymaga jeszcze bardziej szczegółowego dopracowania. Trzeba popracować nad ochroną ludzi przed hałasem, czy walorów przyrodniczych wyspy, które bezsprzecznie są. Trasa średnicowa nie jest rozwiązaniem idealnym, ale optymalnym. Inne propozycje, które pojawiają się często podczas publicznej dyskusji, nie rozwiążą zadania, jakie stoi przed władzami miasta. Celem jest usprawnienia ruchu w centrum Opola. Obecnie - chciałbym to mocno podkreślić - większą szkodę pod względem wielkości spalin i hałasu wyrządza istniejący sznur pojazdów przemieszczający się ulicą Piastowską na obrzeżach wyspy Pasieki. On ma długość 900 metrów i jest znacznie dłuższy niż nowa trasa proponowana wzdłuż torów o długości 300 metrów.

GRZEGORZ OSTROMECKI, społecznik, uczestnik protestu: Na całym świecie samochody, a co za tym idzie spaliny i pyły wyprowadza się poza centra miast, bo tak jest zdrowiej. Wystarczy pojechać na Zachód, który przeżył już zachłyśnięcie się samochodami.

KAZIMIERZ KUROWSKI: Kolejne odcinki obwodnic też są potrzebne, ale one nie rozwiążą problemu, jaki mamy w centrum z ruchem lokalnym. Przedłużająca się dyskusja o trasie średnicowej może spowodować, że kłopoty komunikacyjne w centrum jeszcze będą się nasilać. Nie rozwiąże nam ich trasa przez Bolko ani obwodnica, która jest za daleko od centrum.
BEATA KUBICA, ekolożka: Przysłuchuję się dyskusji i mam wrażenie, że zwolennicy trasy nie do końca śledzą historię rozwoju komunikacji w miastach Europy Zachodniej. Tam kiedyś też myślano, że poprzez budowę nowych dróg i poszerzanie istniejących uda się usprawnić ruch. Nie udało się, bo kierowcy mieli coraz więcej miejsca, a samochodów stale przybywało w rodzinach i nie był to jeden pojazd, ale kilka, a to potęgowało ruch. Obecnie nikt już nie brnie w ten ślepy zaułek i samochody wyrzuca się z centrów miast. To jest właśnie różnica w postrzeganiu problemu. My nie chcemy niczego blokować, jak to się często mówi o przeciwnikach budowy trasy na Pasiece. Apelujemy o to, aby przestać proponować pomysły, które, jak historia wykazała, nie sprawdziły się gdzie indziej. Naprawdę skorzystajmy z doświadczeń innych! Lepiej byłoby, aby miasto skupiło się na budowie parkingów poza centrum, na których kierowcy mogliby zostawić samochody, a potem innymi środkami transportu dostawaliby się do centrum.

REDAKCJA NTO: Nie powinniśmy budować żadnych nowych dróg?

BEATA KUBICA: Tego nie powiedziałam. Uważam, że dyskutować o nowej przeprawie przez Odrę, o jej konkretnej lokalizacji, powinniśmy, bo ona najprawdopodobniej jest miastu potrzebna. Sprzeciwiam się jednak rozwiązaniom, które wprowadzają ruch do centrum miasta, to jest droga donikąd. Tak naprawdę trasa średnicowa spowoduje przeniesienie korków z jednego miejsca w drugie. Od miast na Zachodzie Europy możemy się także uczyć nadania priorytetu w mieście komunikacji zbiorowej. I nie chodzi tu o nowe autobusy, które Opole ostatnio kupuje. Atrakcyjność komunikacji miejskiej to przede wszystkim jej dostępność i szybkość przemieszczania się. Nie musimy szukać przykładów na Zachodzie. W Warszawie nie tylko wymieniono tramwaje, ale też torowiska i teraz osób korzystających z tej formy komunikacji przybywa, a samochody pozostawia się w garażach. W Opolu tramwajów nie ma, ale czemu autobusy wciąż nie mają buspasów, nie ma śluz dla autobusów, które preferowałyby je kosztem samochodów. Musimy zaproponować realną alternatywę dla samochodów, którymi w Opolu nadal najszybciej porusza się po mieście. I jeszcze coś bardzo ważnego. Nasze miasto jest płaskie i średniej wielkości, dlatego idealnie nadaje się dla rowerów, ale do tego wciąż brakuje odpowiedniej infrastruktury. Jeśli jednak byłaby budowa etapami i konsekwentnie robiłoby się coś rok w rok, to nie wiem, czy ktoś mówiłby jeszcze o trasie przez Pasiekę.
HENRYK BĄK, przewodniczący zarządu Rady Dzielnicy Groszowice:Te argumenty mają może i sens, ale trzeba wziąć pod uwagę, że nad mentalnością ludzi i ich przyzwyczajeniami w takiej Holandii pracowano latami. Opola nie można porównywać do Warszawy, my mamy inną specyfikę, jesteśmy miastem o wąskich ulicach. Nie wyobrażam sobie, abyśmy mogli np. wyłącznie poprzez masowe używanie rowerów udrożnić komunikacyjnie Opole, my musimy się odnosić do naszych realiów. Nie mogę też pozostawić bez komentarza tego, że przeciwnicy trasy niestety nie dopuszczają żadnego kompromisu w tej sprawie. Co do zarzutów, że trasa na Pasiece nic nie zmieni, to uważam, że nie tylko wyprowadzi lepiej ruch od strony m.in. takich sypialni Opola jak Chmielowice czy Komprachcice. Jednocześnie ta droga wyprowadzi sporo samochodów w stronę tych miejscowości, więc trudno mówić, że nic nam w centrum nie pomoże.

BEATA KUBICA:Bądźmy ze sobą szczerzy. Zgodzicie się panowie, że na pewno w najbliższych latach ta trasa nie powstanie, bo miasto nie ma na nią pieniędzy. Dlatego taniej dla władz miasta będzie, aby właśnie teraz spróbowały postawić mocniej na te rzeczy, do których tutaj przekonuję.

MIROSŁAW PIETRUCHA: Mnie w tej dyskusji, jaka toczy się w Opolu, zdumiewa jedna rzecz. Jest jakiś paniczny strach przed decyzją Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która wciąż analizuje dokumenty i powiedziała "tak", ale pod warunkiem, że pewne rzeczy musimy zrobić, bo w innym przypadku ta droga nigdy nie powstanie. Dlatego ja apeluję o jedno: dajmy szansę Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, niech określi zasady ewentualnej realizacji tej inwestycji. Chciałbym tutaj przypomnieć, że taka procedura to element polskiego państwa, które po to stworzyło m.in. tę instytucję, aby chronić obywateli i środowisko naturalne. Przypominam państwu dyskusję w sprawie fragmentu obwodnicy Piastowskiej w okolicach cmentarza na Półwsi. Tam również były głośne protesty, bunt, było skarżenie decyzji środowiskowej RDOŚ, ale mimo to uzyskaliśmy projekt, a inwestycja będzie mogła ruszyć już w przyszłym roku. Nie zaklinajmy rzeczywistości, tylko zgódźmy się na to, że niezależna instytucja oceni, czy są warunki do realizacji drogi przez Pasiekę, która m.in. rozładuje korki w centrum miasta.
GRZEGORZ OSTROMECKI:Mamy wątpliwości, czy tak się faktycznie stanie, zresztą nie mówmy już o dużych korkach w centrum, ale o czasowym spowolnieniu ruchu. Powiem więcej. Z badań Korkowo.PL wynika, że w maju 2015 roku ruch jest bardziej płynny niż tym samym miesiącu 2014 roku. Ciekawe, zwłaszcza że mamy ograniczenia w ruchu na ulicy Niemodlińskiej, spowodowane fatalnym stanem mostu. Czy to nie jest przypadkiem spowodowane tym, że mieszkańcy coraz częściej korzystają np. z systemu miejskich wypożyczalni rowerów, które postawiono dzięki urzędowi miasta? Naprawdę nie przychodzimy tutaj z hasłem "nie, bo nie", ale dajemy rzeczowe argumenty, aby tej trasy nie budować. W dyskusji na razie nie pojawił się problem bezpieczeństwa przeciwpowodziowego. Panowie na razie nie mówicie o tym, że trasa może spiętrzyć wodę, a my musimy być gotowi na taką wodę jak w 1997 roku. Na razie jednak nie wiadomo nawet, jak do tej drogi podejdzie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej, który ma uwagi niemal do wszystkiego, co powstaje nad korytem lub w pobliżu rzeki Odry. Mówcie o tym! Za mało się również mówi o tym, że budowę tej trasy planowali już naziści. Chcę przez to powiedzieć, że minęło wiele lat, a myślenie o komunikacji w naszym mieście bardzo niewiele się zmieniło. Nie mówiliśmy tutaj jeszcze o tym, że Opole ma duży problem z przekroczonym stężeniem pyłu w powietrzu, co wywoływane jest również przez samochody. Miasto zobowiązało się poziom pyłu ograniczać, a mimo to chce wprowadzić kolejne samochody do ścisłego centrum. Brakuje mi w tym logiki. Mało? Miasto nie pokazało nadal analizy tego, jak będzie wyglądała budowa tej trasy, która może potrwać około sześciu lat. Nadal nie wiemy, jak drogowcy chcą uchronić park Nadodrzański przed zniszczeniem przez ciężki sprzęt budowlany. W raporcie środowiskowym jest tylko napisane, że maszyny będą skądś docierać na plac budowy. Ja sobie tego nie wyobrażam. Budowa drogi to również zagrożenie dla ogromnej liczby drzew, a mówię tylko o niektórych zagrożeniach...

MIROSŁAW PIETRUCHA: I ja się cieszę, że pan o nich mówi. Co więcej, te sprawy też leżą nam na sercu i nikt z nas nie chce ani nie zamierza niszczyć parku lub wyspy. Wydaje mi się też, że dochodzimy tutaj do sedna pewnego nieporozumienia, od którego wszystko się zaczęło. Jesteśmy bowiem na etapie decyzji środowiskowej, która jest wydawana przez instytucję niezależną od miasta. Celem działania Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska je przeanalizowanie wszystkich elementów o których mówi pan Ostromecki. Więcej. RDOŚ pokaże nam także, czy jest możliwość budowy tej trasy. Nie można jednak oczekiwać, że w raporcie dotyczącym drogi na Pasiece my zapiszemy rozwiązania komunikacyjne dotyczące całego układu komunikacyjnego, w tym transportu zbiorowego. To nie jest to opracowanie. Dyskutując o inwestycji na Pasiece, zapominamy, że powstanie trasy umożliwi nam wprowadzenie np. przywilejów dla autobusów na ulicy Piastowskiej, a tym samym spełni się postulat, o którym mówi się nie od dziś. Nie da się jednak tego zrobić bez "zdjęcia" części ruchu i przekierowania go na trasę średnicową.
GRZEGORZ OSTROMECKI: A czy nie wydaje się panu lepszym rozwiązaniem odsunięcie trasy średnicowej na południe, aż za wyspę Bolko i skomunikowanie jej z istniejącą nową drogą do wysypiska? Taka trasa jest tańsza, a jej realizacja pozwoli uniknąć dużego konfliktu społecznego.

MIROSŁAW PIETRUCHA: Odpowiadam zdecydowanie "nie". To błędne myślenie.

KAZIMIERZ KUROWSKI: Potwierdzam. Mamy obecnie problem z ruchem wewnętrznym, a nie tranzytowym i mówię to na podstawie przeprowadzonych badań. Proszę mi wierzyć, że z trasy średnicowej nie będzie korzystać tranzyt. Budowa drogi na południu nic nie zmieni w centrum. Kto za to poniesie odpowiedzialność? Władze miasta.

BEATA KUBICA:Na Zachodzie w centrach miast dróg średnicowych się już nie buduje. My mamy szansę nie powielić ich błędów sprzed wielu lat, choć zdaję sobie sprawę, że to będzie bardzo trudne, bo w latach 90. wybuchł w Polsce boom na samochody i teraz mamy tego efekty w postaci zatłoczonych ulic.

KAZIMIERZ KUROWSKI:Z całym szacunkiem, ale ja śledziłem i śledzę to, co się dzieje w komunikacji drogowej na Zachodzie i aż żal, że u nas przez lata nie budowano dobrych dróg i autostrad. Teraz wreszcie mamy szansę naprawić te zapóźnienia.

BEATA KUBICA: Niemcy mają ogromną sieć autostrad, a zdarzają się tam korki na 20 kilometrów, mimo że nie mają bramek jak u nas. Nie idźmy tą drogą, za 30 lat nasze dzieci lub wnuki będą musiały nasze błędy naprawiać.
HENRYK BĄK: Nie wiem, co będzie za 30 lat, ale wiem, że dyskutowany wariant obwodnicy południowej też będzie oprotestowany. Co więcej, niektórzy mieszkańcy Pasieki, którzy byli na dyskusji publicznej w ratuszu, mówili w kuluarach, że gdyby wiedzieli o planach miasta co do ich dzielnicy, to nie protestowaliby przeciwko trasie na Bolko. Ręce mi opadły. Powiem jeszcze coś. Gdybyśmy jako Groszowice dostali taką drogę jak Pasieka, czyli trasę lokalną z ekranami bez ruchu tranzytowego, to wzięlibyśmy ją z pocałowaniem ręki. Naprawdę nie przekreślajcie trasy średnicowej

BOGUSŁAW NIERENBERG: Przysłuchuję się tej dyskusji i widzę, że ktoś będzie tu musiał demokratycznie ustąpić. Odnoszę jednak wrażenie, że władze miasta zachowują się trochę jak lekarz, który gdy widzi wysypkę na ręce, to zaleca tylko jej smarowanie. Tymczasem dobry lekarz szuka przyczyn wysypki, a potem leczy chorobę. W Opolu problemem nie są te cholerne samochody, ale przemieszczanie się ludzi. To trzeba zbadać, opisać, a potem spróbować rozwiązać konkretne problemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska