Sławięcice - małe, ale magiczne

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Przez wiele lat pałac rodziny Hohenlohe był wizytówką Sławięcic. Dziś zostało z niego tylko wschodnie wejście, resztę zburzono.
Przez wiele lat pałac rodziny Hohenlohe był wizytówką Sławięcic. Dziś zostało z niego tylko wschodnie wejście, resztę zburzono.
Były miastem już w połowie XIII wieku. Ale na krótko, bo zagrażały Ujazdowi. To właśnie tu stacjonowało komando, którego celem było rozpoczęcie drugiej wojny światowej.

W latach 30. ubiegłego wieku, podczas budowy Kanału Gliwickiego, odnaleziono stanowiska archeologiczne, które ujawniły, że na terenie dzisiejszych Sławięcic ludzie osiedlali się już w co najmniej w IX wieku. Z kolei z historycznych dokumentów wynika, że już w XIII wieku noszono się z zamiarem budowy rynku i ratusza. W 1246 roku Sławięcice uzyskały nawet prawa miejskie, ale bardzo szybko zostały one odebrane. Powód? Miejscowość leżała w bezpośrednim
sąsiedztwie Ujazdu. Ujazd z kolei był miastem biskupim. Miał on prawo do targu, co było pokaźnym źródłem dochodu dla właścicieli. Konkurencyjny targ był zagrożeniem dla interesów Ujazdu. Stąd na kolejne kilkaset lat Sławięcice straciły na znaczeniu.

Znaczenia nabrały ponownie na samym początku XVIII wieku. Ówczesny właściciel wsi hrabia Jakub Flemming rozpoczął tu budowę pałacu wersalskiego oraz tzw. rondla, czyli pawilonu ogrodowego zwanego również zameczkiem Flemminga Założono również ogród w stylu francusko-holenderskim. Sam pałac spłonął jeszcze w XVIII wieku, ale wspomniany rondel można oglądać w Sławięcicach do dziś. W 1827 roku spłonął doszczętnie także stary zamek piastowski. W jego miejsce hrabia Hohenlohe zbudował przepiękny, trzykondygnacyjny pałac w stylu barokowym. Mieściło się w nim aż 45 pokoju, a także olbrzymia sala balowa. W czasie drugiej wojny światowej został poważnie uszkodzony, ale funkcjonował jeszcze do początku lat 50. Mieścił się tu ośrodek młodzieży, gdzie organizowano kolonie letnie. Zabytek systematycznie plądrowano. Do dziś pozostało jedynie wschodnie wejście z kolumnadą.

Jedną z największych ciekawostek związanych ze Sławięcicami jest fakt, że w sierpniu 1939 roku stacjonowało tu komando, którego celem było doprowadzenie do wybuchu drugiej wojny światowej. Jego zadaniem było sfingowanie polskiego ataku na niemiecką radiostację gliwicką, co miało uzasadnić atak Niemiec na Polskę. Żołnierzy i policjantów zakwaterowano w pałacu rodziny Hohenlohe. Oficerowie zamieszkali w komnatach księcia Maxa, a szeregowi żołnierze w gospodzie. To właśnie w sławięcickim pałacu trwały narady, które miały mieć wpływ na przyszłe losy nie tylko Polski, ale i całej Europy. Wśród dowódców był urodzony w Głogówku Hauptscharführer SS Josef Grzimek, jeden z największych niemieckich zbrodniarzy, który później, już w czasie wojny, odpowiadał m.in. za pogrom Żydów we Lwowie. Już po samym ataku Agencja prasowa "Deutsche Nachrichtenbur" przygotowała komunikat: "Napad na rozgłośnię był prawdopodobnie sygnałem do generalnego ataku polskich powstańców na ziemie niemieckie. Mniej więcej w tym samym czasie powstańcy polscy, jak udało się stwierdzić do chwili obecnej, przekroczyli granicę w dwóch innych punktach. Zaciekłe walki trwają". 1 września 1939 roku wybuchła druga wojna światowa.

Dziś Sławięcice są peryferyjnym osiedlem Kędzierzyna-Koźla, gdzie mieszka 2 tys. osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska