W dyplomacji nie ma kolacji, a wypasiony obiad dopiero o dwudziestej...

AP Photo/Evan Vucci
Żaden Polak tak dokładnie jak dr Janusz Sibora nie zna zasad etykiety dyplomatycznej. Dzisiejszej, a także tej, która obowiązywała w Rzeczpospolitej przed wiekami.

Kucharze prezydenta

Kucharze prezydenta

Bronisława Komorowskiego napisali, zgodnie ze zwyczajem, książkę kucharską. Nosi ona tytuł "Wykwintna kuchnia polska", a autorką jednego z rozdziałów jest Anna Komorowska. Podobno nie wszystkie przepisy są trafione; Wojciech Modest Amaro proponuje zupę cebulową z wędzoną śliwką, którą podał prezydentowi Hollande'owi (kto jak kto, ale Francuzi znają się na cebulowej świetnie), a w innym daniu kozi ser zamiast kaszanki. Bo zbyt plebejska?

Często myślimy, że dyplomaci to mają dobrze. Świetnie zarabiają, podróżują za nie swoje pieniądze i na dodatek biorą udział w przyjęciach, podczas których uginają się stoły. Tymczasem czytam: "Przyjęcia dyplomatyczne nie służą rozrywce, ale są miejscem pracy". Ta praca zaczyna się dość wcześnie...
O 11.00, wraz z poranną herbatą. Zazwyczaj w tej formule organizuje się spotkanie pań prezydentowych. Od 12.30 do 15.00 odbywają się śniadania (robocze - godzinę krócej). Od 11.00 do 13.00 - brunch. Herbatka popołudniowa rozpoczyna się o 14.30, kończy o 16.30, wczesny posiłek wieczorny to 18.00, a obiad - 20.00. Zawsze powtarzam, że w dyplomacji nie ma kolacji. Na samym szczycie jest state dinner - uroczysty obiad wydany podczas oficjalnej wizyty państwowej, a obok tego niezliczone cocktaile, lunche i garden party.

Zawsze tak było?
Najważniejsze przyjęcia, te, które współcześnie obserwujemy, czyli state dinner - dla głów koronowanych, dla prezydentów - łączą w sobie dwa elementy: dawnego ceremoniału dworskiego, są także istotnym elementem realizowania polityki. Nie bez powodu prezydent Stanów Zjednoczonych wydaje state dinner, którego koszt waha się w granicach od 100 do 400 tysięcy dolarów. Ranga państwa, które reprezentuje podejmowany gość, ma wpływ na wystawność przyjęcia. Potem czytamy o nim na pierwszych stronach gazet. Co innego spotkania w Brukseli. Żeby nie tracić czasu, organizuje się je w formule roboczego obiadu. I to już jest narzędzie pracy w pełnym znaczeniu słowa. Ostatnie rozmowy w sprawie Grecji trwały 17 godzin, więc jest oczywiste, że debatujący musieli coś zjeść. Niedawno zakończyła się także wizyta prezydenta Meksyku we Francji. Dobijano targu o eksport śmigłowców. Oficjalne przyjęcie z toastami specjalnie przeniesiono do Marsylii. Zaplanowano je na wieczór, po zwiedzaniu fabryki, w której produkowane są "superpumy".

Gdy dwa lata temu

Gdy dwa lata temu

prezydent Obama przyleciał do Berlina, by wygłosić przemówienie pod Bramą Brandenburską, życzył sobie, by podano mu typowe niemieckie jedzenie. Poczęstowano go słynnymi klopsami z ziemniakami.

Dr Janusz Sibora - historyk, badacz dziejów dyplomacji oraz protokołu dyplomatycznego, autor licznych publikacji.

Co z ceremoniału dworskiego przetrwało do dzisiaj?
W państwach, które zachowały ustrój monarchiczny, przyjęcia wydawane dla głów koronowanych lub głów prezydentów są w dużej mierze oparte na ceremoniale z XIX, a nawet z XVIII wieku. Przetrwały choćby zastawy stołowe. Istotne jest, jaka zastawa stołowa została wyjęta, jakie serwisy znalazły się na stole. Nieprzypadkowo, kiedy królowa Elżbieta wydała z okazji wizyty Obamy state dinner, wyjęte serwisy zgromadzone przez królową Wiktorię z 1838 r. Zastawy mają podnieść prestiż spotkania. Inny dworski element to kartki z menu, wystawione na stole obok każdego z gości, często ręcznie wypisywane i zdobione 24-karatowym złotem. Proszę zwrócić uwagę, że w Stanach Zjednoczonych, tak bardzo nowoczesnych, zaproszenia i menu są kaligrafowane odpowiednią czcionką, pochodzącą z końca XVIII w., z czasów, kiedy państwo dopiero powstawało. W Białym Domu istnieje specjalny wydział kaligrafowania; wypisywanie zaproszeń przechodzi tu z ojca na syna. Ostatnio wystąpił problem, ponieważ prezydent Hollande nie zabrał z sobą przyjaciółki Valérie Trierweiler. Wszystkie zaproszenia trzeba było wyrzucić.

Goście otrzymują książeczkę z planem stołu i zaznaczonym własnym miejscem. Znajdujemy się w świecie niezwykle sformalizowanym…
Jeśli chodzi o takie przyjęcia, jak wizyty państwowe - niewątpliwie tak. Ale bez tego nie funkcjonowałaby sprawna organizacja. Tutaj rola dyrektora protokołu dyplomatycznego czy służb protokolarnych jest wyjątkowo duża, bo taką wizytę przygotowuje się blisko rok. Najpierw dyrektorzy protokołów obu stron omawiają wszystkie szczegóły, choćby to, których potraw unikać, czy ktoś jest alergikiem i ma jakieś kulinarne preferencje. Zdarzyło się, że z uwagi na niemożność dobrania menu do wizyty nie doszło. Kiedy prezydent Iranu miał przybyć do Francji, delegacja irańska prosiła, by nie podawano wina. Dla Francuzów, dla których wino jest elementem narodowego dziedzictwa, byłaby to obraza. Trwały pertraktacje i nie doszło do porozumienia. Ta sama wizyta kilka lat temu realizowana była w Hiszpanii, która też ma bogate tradycje, jeśli chodzi o dorobek winiarski - i strona hiszpańska ustąpiła. Na prośbę Irańczyków wina nie podano, za to do stołu mogły zasiąść kobiety. Właśnie na tym polega dyplomacja.
Niemniej trudno nie dziwić się Francuzom.
O tym, jak ważne jest dla nich jedzenie, świadczy fakt, że w marcu zaproszono do Wersalu 1300 szefów kuchni z pięciu kontynentów. Laurent Fabius, szef francuskiej dyplomacji, powiedział: "Gastronomia jest częścią francuskiej tożsamości, tak samo jak Wersal", bo spotkanie odbywało się w Wersalu. Od 2010 r. na liście UNESCO francuska kuchnia występuje jako element dziedzictwa narodowego, a 60 proc. turystów podejmuje decyzję odwiedzenia kraju m.in. ze względu na nią.

Rola jedzenia, a i dyplomacji realizowanej poprzez gastronomię rośnie nie tylko we Francji...
Dla wszystkich państw jedzenie to element promowania kultury. O zainteresowaniu tematem świadczy, że w rocznicę spotkania w Jałcie Rosjanie starali się odtworzyć dawne menu, obserwuję też, jaką wagę przywiązują teraz do kuchni Kremla.

Czasy 38 potraw - tyle ich podano zagranicznym posłańcom w Polsce przed wiekami - to już tylko historia?
Podczas szczytu siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw świata G7 w Elmau, gdzie gospodarzem była Angela Merkel, szef kuchni, Mario Corti, powiedział, że czasy kawioru, homarów i foie gras dawno minęły. Starano się przekazać bogactwo kulinarne Bawarii: jeśli na stole pojawiły się ryby, to bawarskie, jeśli mięsa, to także lokalne. Proszę zwrócić uwagę, że kiedy Obama przybył do Bawarii, nie pojechał do zamku w Elmau, ale na zaproszenie Angeli Merkel do wioski Krün, gdzie został podjęty bawarskim śniadaniem: były precle, biała kiełbasa i piwo. I z powodu tego piwa wybuchł skandal, bo czy można je pić rano, do tego w obecności dzieci? Podobno podczas wizyty w Szanghaju premier Shinzo Abe zaprosił Obamę do jednej z najsłynniejszych restauracji - na miejsce czeka się tam pół roku - gdzie podano tuńczyka błękitnego, pod ochroną. Oczywiście ekolodzy podnieśli rwetes. Trzeba wiedzieć, co się podaje.

Są ograniczenia ze względu na wyznanie, ale bierze się też pod uwagę osobiste wybory głów państw. Królowa Elżbieta nie jada tego, co barwi język…
- Dokładnie - jagody. I podobno nie lubi owoców morza.

Od pewnego czasu gości zaprasza się do owalnego stołu?
Najczęściej, bo można przy nim posadzić nieparzystą liczbę osób i nie ma tu miejsc honorowych. Oczywiście liczy się sąsiedztwo. Przypomnę, że kiedy Putin chciał obrazić Obamę, zmienił układ miejsc, zmieniając alfabet. Oczywiście inny porządek stosuje się w sytuacji roboczej; tu liczy się hierarchia służbowa.
Zdarzają się wpadki?
Widziałem, w jakim kłopocie znalazł się prezydent Komorowski w Jastarni, kiedy Angela Merkel nieoczekiwanie pojawiła się z mężem. Powstały dwa kąciki: polityczny tworzyli nasz prezydent, Merkel i Tusk, niepolityczny - panie i prof. Joachim Sauer, mąż pani kanclerz. Był także problem, gdy na G7 pojawiły się nieproszone żony polityków. Specjalnie dla nich zorganizowano wykład o zastosowaniu nanotechnologii w procesie produkcji antybakteryjnych klamek, który wygłosił kolega prof. Sauera. Słuchały trzy osoby: małżonka premiera Japonii, pani Małgorzata Tusk i żona premiera Kanady.

Podczas przyjęć obrus musi być biały?
Niekoniecznie. Podczas przyjęcia wydanego na cześć prezydenta Hollande'a w Białym Domu zmieniono wystrój sal. Stoły zdobiły specjalnie zaprojektowane błękitnozielone obrusy, a całość została utrzymana w tonacji witraży Tiffany'ego. Natomiast kiedy Obama gościł chińską głowę państwa, dominował narodowy kolor chiński, żółty. Do tego dopasowano program muzyczny, bo trzeba wiedzieć, że tego rodzaju przyjęcie to prawdziwy spektakl. Niestety, nie obyło się bez gafy. Słynny Lang Lang wykonał utwór z chińskiego musicalu, opiewający klęskę amerykańskich żołnierzy. Przypuszczam, że dyrektor protokołu zapłacił za to stanowiskiem.

Można powiedzieć: zawód specjalnego ryzyka. A jak to jest z mocnymi trunkami, które kiedyś były zakazane?
Istnieje takie powiedzenie, że dyplomacja składa się z protokołu, alkoholu i geritolu (suplement diety, przeciw starzeniu). Alkohol stał się elementem promocji gospodarki. Podczas garden party na cześć królowej organizowanego przez ambasadora brytyjskiego w Berlinie serwowano ulubiony cocktail angielski, oparty na ginie Pimm's. W gdańskiej restauracji "Pod Łososiem" od wieków podawano goldwasser; niestety, nie nie mamy już do niej prawa. Byliśmy bardzo dumni z polskiej starki, ale też już jej nie produkujemy. Amerykanie dbają o to, by poinformować o gatunku serwowanych ziemniaków. Nie tak dawno, aby wprowadzić dobrą atmosferę na początku rozmów, Kerry podarował Ławrowowi słynne ziemniaki z Idaho. Zdjęcia z ziemniakami obiegły świat. Wszystko w podtekście ma służyć promocji.
I często posiada wymiar symboliczny?
Oczywiście. Kiedy książę Karol składa wizytę, podaje się wino, które serwowano na jego ślubie z Dianą. Elżbieta II przekazała papieżowi Franciszkowi olbrzymi kosz angielskich wiktuałów, ekologicznych produktów z gospodarstw, których właścicielem jest rodzina królewska. Obok miodu i pasztetów był też alkohol. Wśród prezentów Obamy obligatoryjnie występują nasionka, przyprawy czy zioła z ogrodów Białego Domu i miody z tamtejszej pasieki. Podczas oficjalnych przyjęć w Białym Domu podaje się świeżą sałatę, posadzoną przez Michelle. Zaczęliśmy promować kulturę poprzez narodowe dania, własną tożsamość pokazujemy przez to, czym podejmujemy gości. Nie powiem pani, co podano, kiedy w 2014 w Polsce gościł król Wilhelm Aleksander, bo nikt tym się nie chwalił, wiem natomiast, że Holendrzy przysłali wtedy do Polski kwiaty, które zdobiły wszystkie oficjalne przyjęcia wydawane przez parę królewską. Wykorzystali wizytę króla do promowania przemysłu florystycznego. John Kerry podczas pobytu w Berlinie dumnie prezentował dziennikarzom kupione czekoladki firmy "Rausch", a w Polsce przechadzał się po Krakowskim Przedmieściu z bagietką w dłoni. Zachowywał się swobodnie. Prezydenta Komorowskiego mogliśmy ujrzeć gdy kupował lizaki. Prezydent elekt Duda częstował kawą. Co będzie dalej, zobaczymy.

To takie ważne?
Swobodne zachowania służą temu, by kiedy już rozpoczniemy rozmowy na temat sprzedaży rakiet, zapanował przyjazny klimat. Z tego samego powodu, przerywając obrady, nigdy nie powinniśmy rozstawać się w złej atmosferze. Nawet jeśli się nie zgadzamy.

Przyjęcie dobiega końca. Inne gesty należą się Hollande'owi, inne dyplomacie z Japonii. Wciąż obowiązuje - wśród mężczyzn - głęboki skłon z dłońmi na udach, zaś w przypadku kobiet - ręce złożone jak do modlitwy?
Podczas pierwszej kadencji prezydent Obama popełnił taką gafę, iż witając się z cesarzem, ukłonił się zbyt głęboko. Badano ten kąt - wynosił 90 stopni - więc republikanie atakowali go, i słusznie, że kłaniał się przed monarchą w sposób feudalny. Jest w dobrym tonie, jeśli w Chinach zostawimy resztki na talerzu i trochę bałaganu, bo świadczy to o obfitości przyjęcia, natomiast na co dzień, w sytuacjach roboczych, następuje unifikacja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska