Odciął łączność policji, sądowi i wojsku. Ma jeszcze "niczyją" wodę

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Nieruchomość na skrzyżowaniu ulic Ozimskiej i Plebiscytowej w Opolu Mariusz Kołodziej kupił ponad rok temu.
Nieruchomość na skrzyżowaniu ulic Ozimskiej i Plebiscytowej w Opolu Mariusz Kołodziej kupił ponad rok temu. TJW
Absurdem z opolskiego podwórka żyje cała Polska. Właściciel feralnej działki odciął łączność kluczowym instytucjom, a wkrótce może też pozbawić wojsko wody.

- Wodociągi i Kanalizacje odmówiły nam podpisania umowy na dostawę wody, ponieważ nie mamy licznika - mówi Mariusz Kołodziej, który ponad rok temu kupił działkę na skrzyżowaniu ulic Ozimskiej i Plebiscytowej w Opolu. - Absurd polegał na tym, że woda z kranów leciała, ale nie mogliśmy ustalić kto nam ją dostarcza. Mieliśmy wprawdzie jakieś liczniki, ale WiK twierdził, że one nie są ich.

Pan Mariusz bardzo się zdziwił, gdy po kilku miesiącach pojawił się u niego kontroler z WIK, aby spisać licznik i upierał się, że ten leżący na jego działce jednak jest własnością miejskiej spółki. - To od niego dowiedziałem się, że wodę mam z... Wojskowej Komendy Uzupełnień. Nie mogłem uwierzyć w to co słyszę - wspomina przedsiębiorca.

Poprzednim właścicielem nieruchomości, którą kupił opolanin była Wojskowa Agencja Mieszkaniowa, dlatego właśnie do WAM-u pan Mariusz zwrócił się z prośbą o wyjaśnienie sprawy.

- Stwierdzili, że o wodzie nic nie wiedzą, a infrastruktura znajdująca się na mojej działce jest zbędna dla potrzeb MON i bezzasadne jest jej dalsze używanie - opowiada Mariusz Kołodziej. - W międzyczasie wystaraliśmy się o własne przyłącze i kiedy fizycznie będziemy je mieć, licznik WKU nie będzie nam potrzebny. Wolałbym jednak, żeby wojsko przemyślało sprawę, bo może się okazać, że najpierw odcięliśmy im łączność, a wkrótce odetniemy też wodę.

O sprawie pisaliśmy we wtorek. Opolanin znalazł na swojej działce studzienkę z kablami, ale przez wiele miesięcy nie mógł ustalić, do kogo należą (miało to dla niego znaczenie, bo nad studzienką będzie biegła droga dojazdowa). Gdy je przeciął, wybuchła afera, bo okazało się, że jednym cięciem pozbawił łączności policję, wojsko i sąd.

Na miejsce zjechała się żandarmeria wojskowa i naczelnik wydziału łączności opolskiej policji, zarzucając opolaninowi sabotaż. Policja sprawdza, czy nie doszło do przestępstwa.

WKU o tym, że może zostać bez wody już wie. Po komentarz odsyła jednak do sekcji obsługi infrastruktury, która... sprawy nie chce komentować.

Problem zerwanej łączności rozwiązano, ale częściowo. Światłowód zapewniający połączenie ze światem sądowi został naprawiony. Policja poradziła sobie stosując łączność alternatywną i nie zdecydowała jeszcze, czy kabel będzie naprawiany. W wojsku telefony stacjonarne nie działają do dziś, a wszystkie rozmowy zostają przekierowane na telefony komórkowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska