Po informacji, że Kubuś musi wyprowadzić się od gospodarza ze Stobrawy, któremu zdrowie nie pozwala na dalszą opiekę nad wielbłądem, w domu Czesława Dziedzica rozdzwoniły się telefony.
- Nawet świąt spokojnie przygotować nie mogę, bo cały czas ktoś pyta o wielbłąda - śmieje się Maria Dziedzic, żona pana Czesława. - Kiedy przyszedł do nas, taki zabiedzony, ledwo na nogach mógł ustać. Przez pół roku chodziłam go karmić i płakałam razem z nim, widząc jak on cierpi. U nas doszedł do formy, zżył się z nami i myślę, że było mu tu dobrze. Na pewno nie oddamy go byle komu, żeby poszedł na zmarnowanie - zastrzega.
Wielbłąd trafił do Stobrawy 7 lat temu, po tym, jak Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami odebrało go poprzedniemu właścicielowi, który mocno zaniedbał zwierzaka. Pan Czesław zabrał go do siebie tymczasowo, po to, żeby Kubuś nie padł z głodu. Niestety, że przez lata nikt inny nie chciał się podjąć opieki nad nim.
Teraz trafi do Jana Greli, gospodarza z Grodźca koło Niemodlina. - Miałem 30-hektarowe gospodarstwo. Połowę przepisałem synowi i on chce prowadzić agroturystykę - opowiada. - Ten wielbłąd to będzie taka moja pomoc na dobry start. Myślę, że przejażdżki na wielbłądzie albo możliwość zrobienia sobie z nim zdjęcia, będzie dla turystów sporą atrakcją - dodaje.
Nowy właściciel zwróci poprzedniemu część kosztów utrzymania zwierzęcia - 5 tys. zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?