Kradną na stacjach paliwo. Ale tylko do 249 zł

monitoring
Kierowca escorta, który ukradł paliwo z jednej ze strzeleckich stacji benzynowych, wpadł, bo kierownik stacji rozpoznał jego auto na zdjęciu po kołpakach.
Kierowca escorta, który ukradł paliwo z jednej ze strzeleckich stacji benzynowych, wpadł, bo kierownik stacji rozpoznał jego auto na zdjęciu po kołpakach. monitoring
Właściciele stacji benzynowych i markety walczą z plagą drobnych złodziei paliwa i towarów.

Kierowca renault 19, podjeżdżając na jedną ze stacji benzynowych w Krapkowicach, udawał zwykłego klienta. Zatankował do samochodu blisko 43 litry benzyny za 248 zł.

Zamiast podejść do kasy i zapłacić, wskoczył szybko za kierownicę i uciekł. Złodziej okradł stację w biały dzień i nawet nie krył twarzy przed kamerami.

- Nagranie z monitoringu zostało już przekazane policji - mówi Jarosław Waligóra, oficer prasowy krapkowickiej policji. - Ustalenie sprawcy w takim przypadku to tylko kwestia czasu.

Właściciele i kierownicy stacji benzynowych przyznają, że wraz z podwyżką cen paliw lawinowo wzrosła liczba kradzieży. Na dużych stacjach takie przypadki zdarzają się nawet kilka razy w miesiącu. W większości przypadków złodzieje, kradnąc paliwo, starają się nie przekroczyć kwoty 250 złotych.

- To dlatego, że kradzieże poniżej tej sumy traktowane są łagodniej, jako wykroczenie, natomiast powyżej - już jako przestępstwo - tłumaczy prof. Marian Filar z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. - Sprawcy mają tego świadomość i boją się konsekwencji.

W przypadku wykroczenia złodziej musi zapłacić za paliwo, a sprawa kończy się najczęściej mandatem od 200 do 500 zł. Natomiast gdy mowa o przestępstwie, sprawca musi stanąć przed sądem, a kodeks karny przewiduje nawet 5 lat więzienia.

- Złodziejom opłaca się ryzykować - uważa pan Robert, kierownik jednej ze stacji benzynowych w Strzelcach Opolskich. - Żeby ciężej było ich namierzyć, niektórzy zakładają czapeczki z daszkiem albo montują kradzione tablice.

Podczas ostatniej kradzieży na strzeleckiej stacji 48-latek spod Opola ukradł benzynę za blisko 250 zł, podjeżdżając fordem escortem na niemieckich tablicach. Sprawcy prawdopodobnie nie udałoby się ustalić, gdyby nie fakt, że trzy dni później, jadąc pod wpływem alkoholu, uciekał przed policją i dachował.

Zdjęcia jego rozbitego samochodu były opublikowane na portalach internetowych, a kierownik stacji skojarzył je po... charakterystycznych kołpakach.

Policjanci tłumaczą, że gdy łapią paliwowych złodziei, zawsze sprawdzają, czy okradli tylko jedną stację, czy też więcej. Jeżeli mają na koncie kilka takich "skoków", wtedy starają się je łączyć, kwalifikując taki czyn jako przestępstwo.

- Tak było w przypadku kierowcy, który ukradł paliwo kolejno w Leśnicy, Zdzieszowicach i Krapkowicach - dodaje Jarosław Waligóra.

Podobny problem z drobnymi złodziejami mają markety. W kwietniu policjanci z Kędzierzyna-Koźla złapali 37-latka, który kradł wódkę, zliczając łączną cenę wszystkich butelek. Gdy zebrał towar na kwotę 242 zł, próbował go wynieść go ze sklepu.

- W tym przypadku funkcjonariusze skierowali sprawę do sądu, bo mężczyzna miał na koncie już kilka takich kradzieży - mówi Hubert Adamek z kędzierzyńsko-kozielskiej komendy policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska