Rada parafialna z Walec ustaliła ofiarę na remont kościoła - 1200 zł od rodziny

Archiwum
Na remont potrzeba grubo ponad 600 tysięcy złotych. Wierni uważają, że zebranie takiej sumy w niecały rok graniczy z cudem. Ci najbiedniejsi będą musieli się zadłużyć, żeby wpłacić 1200 zł.
Na remont potrzeba grubo ponad 600 tysięcy złotych. Wierni uważają, że zebranie takiej sumy w niecały rok graniczy z cudem. Ci najbiedniejsi będą musieli się zadłużyć, żeby wpłacić 1200 zł. Archiwum
Rodziny mogą wpłacać pieniądze na dwa sposoby - składając do koszyka kopertę z imieniem, nazwiskiem oraz dokładnym adresem lub za pomocą przelewu, gdzie także można łatwo zweryfikować nadawcę. Niektórzy wierni zamierzają wziąć kredyt.

O zbiórce wierni mogli przeczytać w ostatniej gazetce parafialnej. Rada parafialna wpadła na pomysł, że w związku z przyszłoroczną 120. rocznicą poświęcenia kościoła, należałoby w świątyni przeprowadzić gruntowny remont. W tym celu jeszcze w 2012 roku zlecono opracowanie dokumentacji na odnowienie zewnętrznych ścian budynku. Inwestycję oszacowano na 638 tys. zł.

Początkowo parafia próbowała pozyskać na ten cel pieniądze unijne. Nie udało się, więc rada parafialna zdecydowała, że sięgnie do kieszeni wiernych.

"Jak już zostało ogłoszone prosimy, aby każda rodzina złożyła w tym roku ofiarę w kwocie 1200 zł." - przeczytali zdumieni parafianie.

Rodziny mogą wpłacać pieniądze na dwa sposoby - składając do koszyka kopertę z imieniem, nazwiskiem oraz dokładnym adresem lub za pomocą przelewu, gdzie także można łatwo zweryfikować nadawcę.

- Żądanie wpłat w takiej formie jest niedopuszczalne i haniebne - uważa jeden z mieszkańców, który prosi o anonimowość. - Oczekiwanie na wpłaty z imienia i nazwiska ma na celu chyba tylko wywarcie presji na osobach biednych. To upokarzające.

- 1200 złotych to moja cała wypłata! - mówi ze łzami w oczach jedna z parafianek. - Ale jak nie dam na kościół, to mnie ludzie będą na ulicy palcami wytykać, bo Walce to mała wieś. Nie pozostaje mi nic innego, jak wziąć kredyt i się zadłużyć.

Sprawa bulwersuje część parafian tym bardziej, że dopiero co podczas kolędy była przeprowadzona kolekta na kościół. Wtedy wiele osób wrzuciło do koszyczka większe sumy mając nadzieję, że to wystarczy na zaspokojenie potrzeb parafii w najbliższych miesiącach.

Próbowaliśmy zapytać przewodniczącą rady parafialnej skąd wzięła się kwota 1200 zł na remont kościoła. Ale nie chciała rozmawiać na ten temat.

Otwarcie o zbiórce pieniędzy mówi Edyta Czernek, skarbnik rady parafialnej w Walcach, która księguje wszystkie wpłaty.

- Kwota 1200 złotych wynikła z podziału kosztów remontu kościoła przez liczbę rodzin należących do parafii w Walcach - tłumaczy. - O takie wyliczenie prosili nas sami parafianie, bo chcieli wiedzieć ile potrzeba na remont. Oczywiście nie oznacza to, że każda rodzina ma obowiązek wpłacić taką kwotę. Wręcz przeciwnie. Każdy składa ofiarę na tyle, na ile może. Niektórzy wpłacili nawet więcej niż 1200 zł.

Edyta Czernek tłumaczy, że zbiórka jest przeprowadzana imiennie, żeby z kolei ułatwić wiernym odliczenie wpłat od podatku.

- Na podstawie danych z kopert wystawiamy pokwitowania - dodaje. - W ten sposób można odliczyć darowiznę od podatku.

Dotychczas wierni z Walec nie żałowali pieniędzy na swoją parafię. W ubiegłym roku wyłożyli na kościół 50,5 tys. złotych. Tylko w styczniu tego roku przekazali 19,5 tys. złotych.

Ks. Józef Kobyłka, proboszcz parafii w Walcach przyznaje, że bardzo zależy mu na remoncie i cieszy się, że rada parafialna podjęła taką inicjatywę. Zdaje przy tym sobie sprawę, że nie wszystkich może być stać na tak hojne wsparcie dla parafii.

- Dlatego podczas mszy podkreślałem, że jak ktoś ma 100 złotych, albo mniej to może wpłacić tylko tyle. A jak ktoś ma problemy materialne, to w ogóle nie musi nic wpłacać. Takie były zamiary rady parafialnej. Być może w gazetce zostały użyte niewłaściwe słowa, stąd wzięło się nieporozumienie.

Formalnie na czele rady parafialnej stoi proboszcz. To oznacza, że wszystkie decyzje powinny przechodzić przez niego.

- Proboszcz nie powinien dopuścić do powstania takiej sytuacji - mówi nam duchowny z jednej z opolskich parafii, który woli zachować anonimowość. - Radzie parafialnej zabrakło chyba wyobraźni. Z doświadczenia wiem, że nie da się zebrać tak potężnej sumy w niecały rok. To dla ludzi za duże obciążenie.

Ks. dr Joachim Kobienia, rzecznik Opolskiej Kurii Diecezjalnej, podkreśla, że rada parafialna w żadnym kościele nie może wyznaczać ani nawet sugerować datków w konkretnych kwotach.

- Zabraniają tego przepisy diecezjalne, bo ofiary są zawsze dobrowolne i muszą być dostosowane do możliwości finansowych parafian, bo te są różne - tłumaczy ks. Kobienia. - Rada parafialna mogła co najwyżej podać szacowany kosztorys prac, by przedstawić skalę przedsięwzięcia. Ale wskazywanie konkretnej kwoty, nawet jeżeli jest to prośba, jest nie na miejscu.

Warunki zbierania ofiar na rzecz parafii dosyć dokładnie zostały określone podczas Pierwszego Synodu Diecezji Opolskiej. Punkt 399 dokumentu mówi, że "Bez zgody Biskupa Opolskiego ani parafialna rada duszpasterska, ani inne grupy parafian, nie mogą organizować zbiórek pieniężnych na cele kościelne."

Rada parafialna z Walec takiej zgody biskupa na zbiórkę nie uzyskała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska