- Komisja konserwatorska pozwoliła nam na dalsza rozbiórkę zabudowy murowanej, w związku z czym prace archeologiczne trwają i koncentrujemy się teraz głównie na odkrywaniu drewnianych, najstarszych pozostałości, pochodzących z czasów lokacji miasta - mówi Mariusz Krawczyk z nyskiego muzeum, nadzorujący prace archeologiczne w Rynku.
Jak przyznaje Krawczyk, prace archeologiczne są z natury destrukcyjne. Bo aby zbadać relikty najdawniejszej przeszłości, czasem trzeba zniszczyć inne, nieco młodsze ślady historii.
Stąd z okazałych pozostałościach podpiwniczeń kamienic, studni oraz resztek przedwojennej, a nawet średniowiecznej zabudowy praktycznie nie pozostał w Rynku ślad. Również znaleziska pochodzące z XIV-XVI wieku, które odkryto w czasie prac archeologicznych, zostały stamtąd zabrane. Krawczyk jednak uspokaja mieszkańców, że nic co cenne nie zostanie zaprzepaszczone.
- Wszystko to, co znaleźliśmy, zostało przekazane do muzeum. Tam zostanie poddane rozlicznym badaniom, a niewykluczone, że później trafi na jakąś większą wystawę poświęconą temu, co obecnie robimy w Rynku - tłumaczy pan Mariusz.
Do nyskiej skarbnicy kultury obok rozlicznych kości, kawałków naczyń i garnków oraz narzędzi, którymi posługiwali się nasi przodkowie, trafiły także kamienne, bogato zdobione fragmenty jakiejś owalnej budowli. Krawczyk podejrzewa, że mogła to być np. fontanna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?