Przyjęcie uchodźców to nasz chrześcijański obowiązek. Jesteśmy gotowi im pomóc

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Ks. dr Joachim Kobienia, sekretarz biskupa opolskiego i rzecznik prasowy diecezji opolskiej.
Ks. dr Joachim Kobienia, sekretarz biskupa opolskiego i rzecznik prasowy diecezji opolskiej. Krzysztof Świderski
Ks. dr Joachim Kobienia, sekretarz biskupa opolskiego i rzecznik prasowy diecezji opolskiej

Papież Franciszek zaapelował do chrześcijan, by przyjmowali uchodźców z ogarniętych wojną krajów Bliskiego Wschodu. Jak wygląda gotowość do ich goszczenia w diecezji opolskiej?
Papież przypomniał, że jednym z uczynków miłosierdzia jest przyjęcie wędrowca do domu. Świadczenie miłosierdzia należy do fundamentalnych zasad chrześcijaństwa. Powinniśmy nimi żyć na co dzień, nawet jeśli nie jest to łatwe.

Ale w praktyce tego nakazu na razie nie realizujemy, choćby dlatego, że przyjechała - póki co - jedna rodzina z Syrii.
Warto jednak podkreślić, że ta jedna rodzina, która do nas dotarła, spotkała się z życzliwością bardzo wielu ludzi, nie tylko w Głogówku, gdzie się zatrzymała. Pojawiło się wiele propozycji konkretnej pomocy dla tych ludzi. Myślę, że jeśli pojawią się kolejni uchodźcy, zostaną równie troskliwie przyjęci.

Na ile jesteśmy dzisiaj przygotowani, żeby na Śląsk Opolski mogli przyjechać?
Przypomnę, że biskup opolski Andrzej Czaja zadeklarował wiele tygodni temu przyjęcie 50 rodzin. To zobowiązanie diecezji nadal jest aktualne. Są dla uchodźców przygotowane miejsca w diecezjalnych ośrodkach Caritasu. Znajdą tam nie tylko dach nad głową i jedzenie, ale także warunki do stopniowej adaptacji u nas, w tym do nauki podstaw języka polskiego. Kilkanaście parafii zgłosiło gotowość przyjęcia ich także później, kiedy będą gotowi ośrodki opuścić. Jestem przekonany, że kiedy pierwsze rodziny do nas przyjadą, będą się zgłaszać kolejne parafie.

Dlaczego uchodźców ciągle u nas nie ma?
To jest zadanie - przyznaję, że niełatwe - państwa. Sami imigranci wolą jechać do krajów bogatszych i stabilniejszych, typu Niemcy czy Austria. Wszyscy widzimy w telewizji, że nie kwapią się, by zostać na Węgrzech, a to też jest kraj unijny. Ale dotrą i do nas.

Wiele osób przyjęłoby chrześcijan, muzułmanów się boją...
Jeśli są to ludzie, których życie jest zagrożone wojną, nie możemy im odmówić gościny z powodu ich religii. Pan Jezus nakazuje przyjąć podróżnego bez dodatkowych warunków. Nie powinniśmy stereotypowo w każdym muzułmaninie widzieć terrorysty. W bliższym poznaniu przekonamy się, ile mamy wartości wspólnych. Pojedyncze rodziny muzułmańskie już w diecezji mieszkają, przybyły np. z Bułgarii. Ta, o której myślę, posyła córkę do przedszkola i - razem z kolegami - na katechezę.

Lęk budzi i to, że wśród uchodźców dominują młodzi mężczyźni, nie kobiety i dzieci.
Same trudy podróży powodują, że migrują głównie młodzi i silni. Mężczyźni uciekają, bo to oni są najbardziej narażeni na śmierć lub na wcielenie do reżimowej armii. Ale kobiet i dzieci też wśród uchodźców nie brakuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska