Nie wszędzie biją

Fot. Paweł Stauffer
Barbara Pastuła z Rybexu sprzedaje kolejnego karpia.
Barbara Pastuła z Rybexu sprzedaje kolejnego karpia. Fot. Paweł Stauffer
W opolskim Lidlu na razie karpia nie sprzedają. W Realu stoją już za nim kolejki. Podobnie w sklepie Rybex.

Na razie na opolskich placach nie widać jeszcze przenośnych basenów, skąd sprzedaje się żywego karpia, ale w sklepach rybnych jest już tłoczno.
- Opolanie kupują rybę długo przed świętami, aby ją zamrozić. W przypadku karpia zamrożenie to dobra metoda na pozbycie się charakterystycznego zapachu. Poza tym mięso karpia rozmrożonego jest bardziej kruche - mówi Barbara Pastuła, sklepowa z Rybexu. W sklepie sprzedaje się karpia żywego lub już wypatroszonego, bez głowy. Na życzenie klienta żywa ryba może być też zabita.
- Robimy to na zapleczu, nie na oczach ludzi z kolejki - zastrzega sprzedawca.
W Realu za karpiem trzeba już stać w kolejce, bo jest tańszy niż w mniejszych sklepach. Tutaj kilo żywego karpia kosztuje 7,99, a w Rybexie - 12 zł. Ceny filetów i dzwonek są porównywalne.
- Taniej nie będzie - mówi do kupujących sprzedawczyni ze stoiska rybnego hipermarketu. - Ale karpia nie bijemy, nie ma na to czasu, aby nosić go na zaplecze. I kto by miał go tam nożem ciachać? Ja na pewno nie.
Opolanie kupują nie tylko karpia. Powodzeniem cieszą się też dzwonka z łososia oraz filety z morszczuka.
- Sprzedajemy też sporo ryb mrożonych, które zapewne doczekają do wigilii w domowych zamrażalnikach - mówi Barbara Pastuła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska