Stępiona "Piła"

Małgorzata Kroczyńska [email protected]
To mógłby być całkiem przyzwoity thriller, gdyby reżyser bardziej skupił się na budowaniu napięcia, a mniej na epatowaniu krwawą jatką.

Zaczyna się nieźle. Dwaj mężczyźni (Lawrence Gordon, z zawodu chirurg, i niejaki Adam, fotograf) budzą się w jakiejś obskurnej, opuszczonej, starej łaźni. Nogi mają łańcuchami przykute do rur, a między nimi, w kałuży krwi, leży trup. Kto ich wpakował w ten koszmar, dlaczego tu uwięził, czego od nich chce? Lawrence i Adam są przerażeni, widz zaintrygowany. Co dalej? Więźniowie znajdują w kieszeniach spodni koperty, a w nich kasety. W ręku trupa dostrzegają dyktafon. Wystarczy włożyć kasetę, nacisnąć przycisk i... wiadomo trochę więcej. Są ofiarami psychopaty, a uwięzienie ich to dopiero początek gry. Ciąg dalszy jest taki, że Lawrence musi zabić Adama, jeśli chce ocalić życie swojej żonie i córce. I ma w zanadrzu kolejne niespodzianki i wskazówki, jak do nich dotrzeć. W spłuczce mężczyźni znajdują dwie ręczne piły (za tępe, żeby przeciąć metalowy łańcuch, ale dobre do cięcia skóry i kości), w ścianie - kasetkę z telefonem komórkowym, niestety, działającym tylko w jedną stronę, i dwoma papierosami.

Ścienny zegar nieubłaganie odmierza czas, psychopata daje Gordonowi kilka godzin na podjęcie decyzji, dokonanie wyboru między życiem Adama a swoją rodziną. Wydawać by się mogło, że w tym momencie dramatyzm rośnie, napięcie sięga zenitu, tymczasem ono siada (bohaterowie zresztą też), bo oto rozpoczynają się retrospekcje. Lawrence zaczyna się domyślać, komu zawdzięcza ten koszmar i chronologicznie, ze szczegółami opowiada Adamowi (a widz to wszystko ogląda) o tajemniczym Panu Układance, którego od kilku miesięcy policja poszukuje w związku z serią makabrycznych zbrodni. Adam rewanżuje się towarzyszowi niedoli opowieścią o tym, co robił ubiegłego wieczoru, dlaczego śledził i fotografował pewnego faceta. Jest jeszcze "rzut oka" na rodzinę Gordonów, w której nie dzieje się dobrze, i na dwóch policjantów, Murzyna i Chińczyka, którym udaje się wpaść na trop Pana Układanki, ale...

Opowieści płyną, aż zegar wybija "godzinę zero". Lawrence Gordon nie spełnił żądania prześladowcy. Czy psychopata spełni teraz swoje groźby? Koniec tej historii, i to trzeba zapisać jej na plus, jest naprawdę zaskakujący, idę o zakład, że nawet najbardziej uważny widz na to nie wpadnie. Niestety, najgorsze w tym filmie jest to, co reżyser funduje nam między intrygującym początkiem i nieoczekiwanym końcem. Akcję, która zamiast emocjonować, zaczyna irytować, a irytację pogłębia zwariowany montaż. Migające obrazki mają zapewne potęgować doznanie grozy, a przyprawiają jedynie o oczopląs.
"Piła" (w oryginale "Saw") jest fabularnym debiutem 27-letniego Jamesa Wana. Nie jest to debiut udany.

"Piła", thriller, USA, 100 min

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska