Pozostała po nim pustka, która boli

Fot. Witold Chojnacki
W naszym smutku niech nas pociesza to, że ten głosiciel nadziei spotkał się już ze źródłem nadziei - Chrystusem.
W naszym smutku niech nas pociesza to, że ten głosiciel nadziei spotkał się już ze źródłem nadziei - Chrystusem. Fot. Witold Chojnacki
Z abpem Alfonsem Nossolem, ordynariuszem opolskim, rozmawia Krzysztof Ogiolda

- Po śmierci Jana Pawła II ksiądz arcybiskup traci nie tylko głowę Kościoła, ale też przyjaciela i współpracownika. Z jaką refleksją go ks. abp żegna?
- Odczuwam szczególny ból przy pożegnaniu takiego człowieka, kapłana i nauczyciela. Czuję żal i smutek. Pozostała po nim pustka, która boli. Pamiętam jednak, że Jan Paweł II był zawsze bardziej teologiem klęczącym i modlącym się niż siedzącym i dyskutującym. A modlitwa jest najwyższą formą dialogu z samym Bogiem. Dlatego my modlimy się za niego, a on przedstawia nasze potrzeby Królowi Wieków. Wierzę, że Ojciec św. utoruje nam drogę ku takiemu światu, który będzie zgodny z tą wizją, o którą starał się przez cały swój długi pontyfikat.
- Jaki będzie świat bez Jana Pawła II?
- Stanie się znacznie uboższy. Musimy jednak uwierzyć, że papież będzie za tym światem, który tak kochał, wstawiał się u Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. W naszym smutku niech nas pociesza to, że ten głosiciel nadziei spotkał się już ze źródłem nadziei - Chrystusem - zwycięzcą piekła, śmierci i szatana.
- Wielu ludzi mówi, że razem z odejściem papieża utracili autorytet i nadzieję.
- Musimy koniecznie pamiętać, że papież całym swoim życiem był nauczycielem nadziei. Usiłował ją rozniecać w ludziach nie tylko stylem swego życia i cierpienia, ale także, wskazując na Chrystusa jako nadzieję nie tylko dla każdego z nas, ale dla Europy, świata i ludzkości. Na tym polega nowa ewangelizacja, że papież uczył nas stawać się ludźmi bardziej wielkanocnymi, pełnymi nadziei.
- Szczególnie trudno odejście papieża przyjąć nam, Polakom.
- Nic dziwnego. Nikt tak nie rozsławił Polski jak on. Nikt nie był takim patriotą. Ale patriotyzm w wydaniu papieża nie ma w sobie nic z nienawiści. Kochając papieża nadal, musimy pamiętać, co nam przykazywał, byśmy starali się kochać inne narody równie mocno jak swój własny. Pamiętajmy też, że bez papieża nie obalilibyśmy systemu totalitarnego. Bez niego nie mielibyśmy "Solidarności", a tym samym nie doczekalibyśmy się wolności. Nie możemy jednak zapomnieć, że dla papieża wolność nie była tylko darem, ale też zadaniem.
- Jak bardzo papież Polak zmienił papiestwo?
- Jan Paweł II je zhumanizował, uczłowieczył poprzez swoją niezwykłą życzliwość, ludzką serdeczność i solidarność. Był papieżem, który lgnął do ludzi. Może było to spowodowane tym, że sam szybko stracił matkę i brata, a potem ojca. On szukał drugiego człowieka. Umiał być blisko ludzi, dawać im nadzieję. Umiał być podporą także dla ludzi żyjących w nędzy.
- Czego nauczył nas papież o cierpieniu?
- On nie tylko pochylał się nad cierpieniem innych ludzi, ale i sam cierpienie z wielką godnością przyjmował. Jego cierpienie nie zaczęło się przecież z ostatnią chorobą, trwało od zamachu z 13 maja 1981. Już wtedy papież otarł się o śmierć. Z godnością pokazywał nam wszystkim aż do końca, jak należy znosić ból, który jest wyrazem ofiary. Ale przypominał też, że samo cierpienie nie zbawia, zbawia miłość.
- Co w stylu pasterskim Jana Pawła II imponowało ks. arcybiskupowi?
- Najbardziej to, że, był prawdziwym duszpasterzem świata. Pielgrzymował do wszystkich zakątków ziemi. Testamentem papieża dla Kościoła będą szczególnie jego pielgrzymki do najbiedniejszych. Im papież przynosił nadzieje. Był tubą ich nędzy. Domagał się sprawiedliwości i przypominał równocześnie, że sama sprawiedliwość nie wystarcza, potrzebna jest jeszcze miłosierna miłość.
- Czego papież uczy dzisiejszy podzielony świat?
- Ponieważ był człowiekiem dialogu, uczy, że dialog jest językiem macierzystym ludzkości. On nie tyle przemawiał, ile usiłował rozmawiać ze wszystkimi ludźmi. Dialog w wydaniu Jana Pawła II pomagał czynić z nieprzyjaciół przeciwników, a z przeciwników przyjaciół.
- Jak ks. arcybiskup ocenia wkład papieża w ekumenizm?
- Jego postawa dialogu najwyraźniej doszła do głosu właśnie w staraniach o jedność Kościoła, w realizacji testamentu Chrystusa: "Aby byli jedno". Osobiście za jedną z najważniejszych encyklik w historii całego papiestwa uważam jego dokument o ekumenizmie. Papież powiedział nam wszystkim wprost, że nie możemy być w pełni chrześcijanami, jeśli się nie otworzymy się na inne Kościoły i nie przyczynimy się do jedności z nimi.
- Lubi ksiądz arcybiskup czytać niełatwe książki papieża?
- Cenię go nie tylko jako człowieka nauki, ale i jako poetę. Jan Paweł II był pierwszym po wielu wiekach papieżem, który był poetą i pisarzem. Czytając jego dzieła, zauważyłem, że wśród polskich poetów wzorował się zwłaszcza na Norwidzie. Ten element poezji uczynił z niego człowieka miłującego piękno. Pojmował Boga nie tylko jako Prawdę i Dobro. Ale wniósł w Jego wizję także Piękno.
- Co było największym zaskoczeniem tego pontyfikatu?
- Najbardziej zaskakujące było to, że do tego starego i steranego wiekiem i chorobą człowieka lgnęła młodzież na całym świecie, często z transparentami: "Ojcze Święty, ty jesteś naszą nadzieją". Młodzież wyczuła dobrze, że papież jest wielkim nauczycielem nadziei, że on rozumie, że nadzieja umiera zawsze ostatnia. To wzajemne lgnięcie papieża do młodych i młodych do niego było czymś niezwykłym i tajemniczym. Młodzi potwierdzali w ten sposób, że autorytet papieża przekraczał bariery nie tylko wieku, ale też religii i narodowości.
- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska