Fiskus zakręcił kurek z biopaliwami

Jolanta Jasińska-Mrukot
Krzysztof Staszałek zainwestował w urządzenia 120 tys zł. Wygląda na to, że - przynajmniej na razie - niepotrzebnie.
Krzysztof Staszałek zainwestował w urządzenia 120 tys zł. Wygląda na to, że - przynajmniej na razie - niepotrzebnie.
Podatek akcyzowy zniechęcił naszych producentów do wytwarzania biokomponentów. Możliwe, że będziemy musieli je importować.

Budżet to nie wszystko

Budżet to nie wszystko

Mariusz Olejnik, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku
- Dlaczego znowu nie udało się nam ruszyć z biokompo-nentami?

- Ministerstwo Finansów, wbrew innym ministerstwom, zadecydowało o wprowadzeniu akcyzy. Nikt tam się nie zastanawiał nad korzyściami długodystansowymi, myślano tylko o doraźnych wpływach do budżetu. W innych krajach powoływane są komisje eksperckie, dyskusje trwają długo. Nasze zrzeszenie nie chce się biernie przyglądać rozwojowi sytuacji, nie chcemy tylko krytykować. Zgoda, według unijnego prawa zwolnienie z akcyzy na estry nie może być większe niż akcyza na paliwo, ale o tym należało myśleć wcześniej. No i my dopiero zaczynamy - w innych krajach od dawna tworzono zachęty do produkcji biopaliw, bo od nich nie ma odwrotu. A stawkę akcyzową ustala się tam na sześć lat, wtedy wiadomo, co warto produkować.

- Co możemy zyskać na produkcji biokomponentów?
- Przede wszystkim aktywizację wsi. Po drugie - niezależność energetyczną. 60 proc. złóż ropy naftowej leży w regionach politycznie niestabilnych. Po trzecie - mniejsze wydatki na ochronę środowiska.

- Wielu rolników jest już gotowych do produkcji estrów. Co mają robić?
- Na Opolszczyźnie obsiali rzepakiem o około 20 proc. więcej areału niż przed rokiem, z myślą o biopaliwach. Według czarnego scenariusza, będą siać i sprzedawać rzepak do Niemiec, a stamtąd my będziemy importować estry. Jednak ciągle wierzymy w zdrowy rozsądek rządu.

Biopaliwa miały zrewolucjonizować polską wieś - bo dają szansę rozwoju i umożliwiają przetwarzanie na olej napędowy rzepaku, pszenicy czy nawet cukru. To stworzyłoby zupełnie nową gałąź przemysłu i dało zatrudnienie setkom tysięcy ludzi. Uchwalona w sierpniu 2006 r. ustawa o biokomponentach i biopaliwach dawała pewność, że do 2010 roku ich udział w rynku paliw, zgodnie z unijną dyrektywą, wyniesie 6 procent. Ministerstwo Finansów zdecydowało inaczej: obciążyło estry wysoką stawką akcyzową. Tak wysoką, że ich produkcja stała się nieopłacalna. Ci, którzy zaczęliby je produkować, musieliby płacić akcyzę - 202 zł na 1 tys. litrów (ok. 20 gr na litr).

- A ile szumu było, że nasz rolnik, podobnie jak unijny, będzie produkował paliwo na własny użytek! - denerwuje się Herbert Czaja, prezes Izby Rolniczej w Opolu. - W Polsce jak zwykle przeważa interes doraźny, a nie długodystansowa polityka.

Wysoka akcyza na estry jest niezrozumiała tym bardziej, iż budżet dopłaca jednocześnie do paliwa zużywanego przez rolników 56 groszy do każdego litra oleju napędowego (rocznie rolnik może liczyć na dopłaty do 100 litrów na każdy hektar). Państwo wyjmuje z jednej kieszeni to, co wkłada do drugiej, ale co gorsza - zabija tym kurę, która mogłaby znosić złote jaja.

W innych krajach Unii rolnik na potrzeby gospodarstwa może produkować tyle biopaliwa, ile chce. Nikt go nie kontroluje, ale jeśli zostanie przyłapany, że na paliwie z "produkcji własnej" porusza się na drodze, płaci bardzo wysoką karę.
Krzysztof Staszałek, producent rolny z Rychnowa pod Namysło-wem, zainwestował w urządzenie do produkcji biokomponentów.

- Pomyślałem, że jak już jesteśmy w Unii, jest już ustawa o biopaliwach, to trzeba kupić urządzenia do produkcji biokomponentów - opowiada Staszałek. - W sumie zakup urządzeń i specjalne przystosowanie pomieszczeń do produkcji kosztowało mnie około 120 tys. zł. Wychodzi, że wyrzuciłem pieniądze w błoto. W Polsce wszystko działa do następnych wyborów…
Żeby produkować biopaliwa, wcześniej trzeba złożyć wniosek w Agencji Rynku Rolnego.
- W całym kraju wnioski złożyło dziesięciu producentów, ale ani jeden rolnik - przyznaje Nina Mirgos-Kilianowska, pełniąca obowiązki rzecznika Agencji Rynku Rolnego w Warszawie.

Krajowa Izba Biopaliw otrzymuje sygnały, że coraz więcej firm wycofuje się z produkcji biodiesla. - Wśród nich jest m.in. rafineria Trzebinia. Zaraz po ogłoszeniu rozporządzenia o akcyzie zaprzestali produkcji biopaliw, bo im się zwyczajnie przestało opłacać - mówi Tomasz Pańczyszyn z Polskiej Izby Biopaliw. - Jak tak dalej pójdzie, to Polska, żeby nie płacić kar za nieprzestrzeganie dyrektywy unijnej, będzie musiała sprowadzać estry do produkcji biopaliw np. z Niemiec.
Pańczyszyn dodaje, że produkcją biokomponentów zaczynają się już interesować Rosjanie i Ukraińcy. Szykują odpowiedni system zachęt dla swoich rolników. Są tani i jak wejdą na rynek, to już nigdy się tam nie wedrzemy.

- Także Polska powinna stosować zachęty do wytwarzania tego paliwa - podkreśla Pańczyszyn. - Stawka akcyzowa jest prawnym regulatorem zysku, ale musi być tak ustawiona, by zapewniać opłacalność produkcji, tak jak to jest na całym świecie. Akcyza ma zachęcać do kupowania i produkowania. Tak jest w państwach starej Unii, dzięki czemu na biopaliwie jeździ tam transport publiczny, ciężarowy, a także cała kolumna sanitarna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska