Lotnisko będzie kosztowało 90 mln zł

fot. Witold Chojnacki/Archiwum
Czy z lotniska w kamieniu będą startowaly większe samoloty niż te sportowe maszyny? Odpowiedz być może poznamy już we wrześniu.
Czy z lotniska w kamieniu będą startowaly większe samoloty niż te sportowe maszyny? Odpowiedz być może poznamy już we wrześniu. fot. Witold Chojnacki/Archiwum
Na uruchomienie portu w Kamieniu Śląskim potrzeba o 40 milionów więcej niż pierwotnie zakładano. Zyski będą 15 latach.

Tak wynika z raportu, który na zlecenie urzędu marszałkowskiego opracowało Przedsiębiorstwo Państwowe "Porty Lotnicze". Raport jest potrzebny, aby ostatecznie przekonać Komisję Europejską, że uruchomienie portu na Opolszczyźnie ma sens. Od decyzji Komisji zależy, czy będziemy mogli na jego budowę przeznaczyć unijne dotacje. Gra toczy się o 7,5 mln euro.

- Lotnisko jest inwestycją długoterminową - twierdzi Andrzej Kasiura, członek Zarządu Województwa Opolskiego. - Perspektywa zysków za 13 - 15 lat wbrew pozorom nie jest aż tak bardzo odległa.

Więcej pieniędzy, niż zakładano, potrzeba na uruchomienie lotniska. Pierwotnie miało to być 50 mln zł, jednak z raportu wynika, że kwota ta musi wynieść co najmniej 90 mln zł. Za te pieniądze ma być m.in. wyremontowany pas startowy, zamontowane oświetlenie nawigacyjne, przygotowany terminal oraz wybudowany obiekt dla służb ratowniczych.

Ryszard Dobrowolski, dyrektor Portu Lotniczego Zielona Góra - Babimost (przepustowość 150 tys. pasażerów rocznie) uważa, że przy takich inwestycjach jak port lotniczy nie może być mowy o tym, aby przynosiły zyski już po 4 - 5 latach.

- Sądzę jednak, że jeśli rynek usług lotniczych będzie się rozwijał w takim tempie jak obecnie, to ten czas może być krótszy - mówi Dobrowolski. - Wiele będzie zależeć od spółki zarządzającej lotniskiem, od tego, jak będzie je promować. Uważam, że w Polsce jest miejsce dla małych lokalnych lotnisk. Z dużymi jest już problem. Moim zdaniem ryzykowną inwestycję planują Kielce, które chcą mieć port na 5 mln pasażerów rocznie. Trzeba zaczynać od mniejszych rzeczy. Nie ma sensu pakować milionów w ogromne terminale.
Portem zarządzać miałaby spółka, którą razem z właścicielem lotniska - Józefem Pilchem, przedsiębiorcą z Wrocławia - miałoby utworzyć kilka opolskich samorządów - gmin i powiatów. Jednym z zainteresowanych są władze Kędzierzyna-Koźla. Piotr Gabrysz, wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla, uważa, że miasto nigdy nie oczekiwało, że uczestnictwo w spółce da mu zyski. Gotowe jest włożyć do spółki 1 - 2 mln złotych.

- Dla miasta zyskiem jest to, że zaledwie 15 kilometrów od nas będzie lotnisko, a szefowie i pracownicy firm z kapitałem zagranicznym, których jest u nas co najmniej kilkadziesiąt, będą mogli z niego korzystać - twierdzi Piotr Gabrysz. - To być może przyciągnie kolejnych inwestorów i w ten sposób możemy się rozwijać.

- Gmina rzadko inwestuje w coś, co daje efekty po krótkim czasie - przekonuje Joachim Wojtala, burmistrz gminy Gogolin, która również zamierza wejść do spółki. - Liczymy się z tym, że trzeba będzie lat, zanim lotnisko zacznie na siebie zarabiać.

Z raportu wynika, że wartość nieruchomości, które do spółki wniesie Józef Pilch, wynosi 15 - 16 mln złotych. Drugie tyle miałyby dać samorządy. Muszą się liczyć z tym, że przez pierwsze lata działalności lotniska, będzie trzeba do niego dołożyć. Ile?
- Na pewno nie będą to kwoty tak duże jak wkłady samorządów do spółki - uspokaja Andrzej Kasiura.

Właściciel lotniska jest już zniecierpliwiony przygotowywaniem kolejnych opracowań (w sumie będą trzy, ostatnie jest przygotowywane) i brakiem konkretnych działań, które wreszcie pozwoliłyby na uruchomienie lotów. Z końcem sierpnia rozwiązał umowy o pracę ze wszystkimi pracownikami lotniska. W tej chwili jest ono zamknięte.

- Działalność lotniska została zamrożona, żeby nie generowała kosztów - wyjaśnia Tomasz Górzeński, były dyrektor lotniska, który obecnie pracuje w Krakowie, ale nadal związany jest z opolskim portem. - Trudno mi się wypowiadać, czy to oznacza, że pan Pilch wycofuje się z inwestycji. Myślę, że wszystko zależy od tego, czy Unia da pieniądze na jej uruchomienie.

Decyzja zapadnie po 5 września. Wtedy zaplanowano ostatnią rundę negocjacji z Komisją Europejską.
- Jeśli nie udałoby się nam uzyskać pieniędzy z Unii, będziemy się o nie starali w Warszawie - kończy Andrzej Kasiura. - Jesteśmy przekonani, że uruchomienie lotniska na Opolszczyźnie ma sens.

Pierwsze samoloty pasażerskie miałyby z niego startować w 2009 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska