Opolscy rolnicy sieją mniej rzepaku

fot. stock.xchng
Rolnicy nie wierzą już w biopaliwa.
Rolnicy nie wierzą już w biopaliwa. fot. stock.xchng
W Straduni za 130 mln zł powstaje fabryka przerabiająca rzepak. Tymczasem opolscy rolnicy zmniejszają jego zasiewy.

Mniejsze dopłaty

Mniejsze dopłaty

Rolnicy są rozczarowani, że unijne dopłaty do upraw roślin na cele energetyczne będą dużo niższe, niż obiecywano - zamiast 45 euro, tylko 31 euro do hektara. Wszystko przez to, że Bruksela planowała objąć dopłatami w całej Unii 2 mln hektarów roślin energetycznych, a okazało się, iż będzie ich o 1 mln ha więcej. Ale pula pieniędzy pozostała ta sama.

Jeszcze jesienią rok temu wierzyli w rzepak. Zachęcani wizją rozwoju rynku biopaliw i unijnymi dopłatami do roślin energetycznych zasiali o 20 proc. więcej rzepaku niż w 2005 r. - No i kto uwierzył, ten stracił - tłumaczy Werner Barton z Ściechowa w gm. Branice (100 ha obsianych rzepakiem). - Ci, co podpisali umowy kontraktacyjne na dostawy rzepaku, żeby dostać dopłaty biopaliwowe, plują sobie w brodę. Nie dość, że dopłaty będą mniejsze, niż obiecywano, to jeszcze w tym roku bardziej opłacało się sprzedać ziarno olejarniom. Płaciły do tysiąca złotych za tonę, zdarzało się o 100 zł więcej, niż dostali ci z kontraktacji. A najlepiej wyszli plantatorzy, którzy sprzedali rzepak do Niemiec, oni dawali 1100 zł za tonę.

W efekcie wielu rolników zraziło się do uprawy rzepaku na cele energetyczne. - Już wiadomo, że opolscy plantatorzy zasiali o 15 procent mniej rzepaku niż jesienią ub.r. - mówi Mariusz Olejnik, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku. - Powierzchnia upraw na Opolszczyźnie wróci do stanu sprzed dwóch lat.
Paradoksalnie, za rok rzepaku będzie mniej, kiedy zapotrzebowanie na niego wzrośnie. W Straduni fabrykę biokomponentów stawia J&S Energy, spółka znana z pośrednictwa w dostawach rosyjskiej ropy do Polski (30 proc. importu) i posiadająca 10-procentowy udział w krajowym rynku paliw.

- Od października przyszłego roku będziemy potrzebowali 150 tysięcy ton rzepaku rocznie do produkcji metyloestrów - mówi Zdzisław Zambrzycki, dyrektor ds. biopaliw J&S Energy.

Pod lupą

Pod lupą

W tym roku, według rządowych założeń, udział biokomponentów w paliwach miał wynosić 2,3 proc. Już wiadomo, iż tego celu nie uda się osiągnąć. Między innymi dlatego, że z powodu akcyzy opłacalność produkcji biopaliw jest na granicy zera. W przyszłym roku wskaźnik biokomponentów wzrośnie do 3,45 proc. i będzie już obowiązkowy dla producentów paliw i jego importerów. Zapłacą oni 2 tys. euro kary za każdą tonę biododatków, której im braknie do wypełnienia normy. Właśnie ta groźba, mimo obecnego zastoju na rynku biopaliw, stanowi zachętę dla firm inwestujących w przetwarzanie rzepaku.

Te 150 tys. ton to z grubsza trzy czwarte tegorocznych zbiorów rzepaku na Opolszczyźnie. Na dodatek J&S Energy nie będzie u nas jego jedynym odbiorcą. Tuż za miedzą, na Śląsku, powstaje gigantyczna fabryka estrów, która ma przerabiać rocznie aż 600 tys. ton rzepaku. Buduje ją Skotan SA, spółka należąca do Zenona Karkosika, znanego miliardera i gracza giełdowego.
- W przyszłym roku w Polsce zabraknie rzepaku - prognozuje Mariusz Olejnik. - Będziemy go importować, żeby uzyskać wymagany przez Brukselę 3,45-procentowy wskaźnik udziału biokomponentów w paliwie.

- Z tymi biopaliwami wielu rolników woli poczekać, jak wszystko będzie dopięte na ostatni guzik - stwierdza Jerzy Baranowski z Krasowic koło Namysłowa (21 ha obsianych rzepakiem). - Bo u nas nic nie jest nigdy pewne, a poza teraz bardziej się opłaca obsiewać wszystko pszenicą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska