Pożegnaliśmy Ojca
Ordynator pozwolil obejrzec transmisje
Wciąz cierpimy, On juz nie - takimi slowami zegnali Ojca Świetego chorzy na oddziale nyskiej torakochirurgii. Ginter Durczok spod Raciborza w nyskim szpitalu jest od czterech dni.
W piątek wieczorem, gdy papiez byl konający, pan Ginter dostal silnego ataku kaszlu, nie mógl zlapac powietrza. Lekarze ledwie go odratowali.
- Myślalem, ze to grypa, a okazalo sie, ze mam zapalenie pluc - opowiada.
Teraz wraz z innymi pacjentami czeka w szpitalu na zabieg. Podczas telewizyjnej transmisji piątkowych uroczystości pogrzebowych ukradkiem ocieral lzy. - Modle sie za Ojca Świetego, bez niego juz nic nie bedzie takie samo - zapewnial Durczok. - Koniec z paleniem i piciem. Od dzisiaj zaczynam inne, lepsze zycie. Jak Bóg da...
Do operacji przygotowuje sie takze Adolf Kowalski spod Zgorzelca i Antonina Staron z Grodkowa (na zdjeciu z lewej). Panią Antonine bolą plecy, od dwóch miesiecy nie moze chodzic. Na transmisje z Watykanu jednak jakoś dokuśtykala. Przed telewizorem zasiadly tez pielegniarki: - Ordynator pozwolil wszystkim pooglądac uroczystości - zapewnialy.
- Jeszcze tydzien temu lączyliśmy sie z papiezem w cierpieniu, dziś jego juz nie boli - wzdychala Antonina Staron. - Świat stracil wielkiego czlowieka, ale jego nauka na zawsze pozostanie w naszych sercach. Nie wiem, czy sie zmienilam, ale na pewno bardziej chce zyc.