ASPR przegrała u siebie bardzo wysoko z AZS-em Radom

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Skrzydłowy ASPR-u Zawadzkie Łukasz Włoka i jego koledzy będą mieli trudne zadanie, aby się utrzymać.
Skrzydłowy ASPR-u Zawadzkie Łukasz Włoka i jego koledzy będą mieli trudne zadanie, aby się utrzymać. Oliwer Kubus
Sytuacja ASPR Zawadzkie w tabeli jest coraz gorsza, a finansowo klub też niestety kuleje.

Druzgocąca porażka nie jest dziełem przypadku - zaakcentował z żalem w głosie Ryszard Maśniak, prezes Autonomicznej Sekcji Piłki Ręcznej Zawadzkie. - Znaleźliśmy się w wyjątkowo trudnej sytuacji finansowej, która nie pozostaje bez wpływu na funkcjonowanie klubu.

Po wycofaniu się dwóch znaczących sponsorów brakuje nam pieniędzy dla zawodników. W tej sytuacji piłkarze przestali regularnie trenować. W tygodniu poprzedzającym arcyważny mecz z radomskim AZS-em spotkali się na jednym treningu.

Co to oznacza dla drużyny występującej w I lidze nie trzeba tłumaczyć mając na uwadze naszą sytuację w ligowej tabeli. Potrzebne są nam punkty. Nie będzie o nie łatwo patrząc na terminarz pozostałych spotkań.

Przyjdzie nam grać z wyżej notowanymi rywalami. Na szczęście wszyscy zawodnicy zapewnili mnie, że dograją rundę rewanżową do jej końca

Protokół

Protokół

ASPR Zawadzkie - AZS Radom 23-38 (14-18)
ASPR: Kruk, Studziński - Kaczka 1, Hertel, Całujek, Kulej 1, Płonka 4, Włoka 3, Piech 2, Kozłowski, Ungier 3, Skowroński 4, Gradowski 5. Trener Mirosław Sanecki.
AZS: Bury, Polit - Cupryś 6, Przykuta 4, Fugiel 2, Jeżyna 5, Mroczek 6, Guzik 1, Świeca 11, Pomiankiewicz 3, Kacprzak. Trener Roman Trzmiel.
Sędziowali: Krzysztof Jac i Marcin Wrona (obaj Tarnów). Kary: ASPR - 10min; AZS - 6 min. Widzów 200.

Nie mniej zatrwożony był po meczu szkoleniowiec drużyny z Zawadzkiego Mirosław Sanecki.

- Solidny rywal plasujący się w środkowej strefie I-ligowej tabeli bezlitośnie obnażył nasze słabe strony - przyznał Sanecki. - Agresywna i szczelna strefa obronna radomian zdeprymowała naszych zawodników. Efektem tego były bardzo czytelne akcje ofensywne, często kończone strzałami z nieprzygotowanych pozycji.

Brakowało precyzyjnych nagrań do kołowych, a szybkie i skuteczne kontry można było policzyć na palcach jednej ręki. Na domiar złego doszły jeszcze ubytki w kadrze zespołu. Dolegliwości zdrowotne wyeliminowały z gry znaczących szczypiornistów: Michała Morzyka i Krzysztofa Jurosa.

Brak regularnych treningów odbił się na grze obronnej. W II połowie goście z Radomia z łatwością wypracowywali sobie czyste pozycje strzeleckie, a ich błyskawicznie kontrataki nie dawały naszym bramkarzom żadnych szans obrony precyzyjnych strzałów.

Początek meczu nie zapowiadał wysokiej przegranej naszej ekipy. Zaczęła ona od prowadzenia dwoma bramkami, które goście zniwelowali dopiero w 5. min.

Jeszcze raz udało się naszym szczypiornistom “odskoczyć“ na dwie bramki. W 12. min prowadzili 8-6. Przełomową okazała się 20. min meczu, w której AZSpierwszy raz objął prowadzenie 11-10. Od tego momentu gości zdobyli siedem bramek, tracąc tylko trzy.

Po zmianie stron w błyskawicznym tempie wzrastała bramkowa przewaga radomian. O miażdżącej dominacji gości świadczyć może dorobek bramkowy obu drużyn po przerwie.

Na 9 trafień ASPR-u goście odpowiedzieli 20 bramkami. Niewiele pomogła gra z lotnym bramkarzem ekipy ASPR-u, gdy występowała na parkiecie w osłabionym składzie po dwuminutowych wykluczeniach.

Po zakończeniu meczu, o którym zarówno piłkarze jak ich najwierniejsi kibice będą chcieli szybko zapomnieć, w hali zapanowała bardzo smętna atmosfera.

Nie krył jej pogodny zwykle rozgrywający drużyn ASPR Michał Piech.
- Po raz pierwszy nie wiem co mam powiedzieć po naszym występie na parkiecie - przyznał się Piech. - Nie należący do potentatów I ligi AZS Radom dosłownie zmiótł nas z boiska. Jedynie w pierwszych minutach trwała w miarę wyrównana rywalizacja. Potem zabrakło nam argumentów i zostaliśmy pogrążeni. Brak zajęć treningowych, kłopoty finansowe klubu i ogólna apatia, która nas dotknęła zaczyna dawać znać o sobie. Przed nami jeszcze wprawdzie kilka spotkań, ale najbliżsi rywale nie będą nam ułatwiali zadania.

Czekają nas wyjazdy na mecze ze Śląskiem Wrocław, Nielbą Wągrowiec i Olimpią Piekary, a u siebie będziemy gościć KSSPR Końskie i SKPR Świdnica. Nie chcę być złym prorokiem. Walka o utrzymanie może przekroczyć nasze i klubu możliwości. Będziemy jednak grać do końca sezonu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska