Awans Gwardii Opole jest już w kieszeni

Archiwum
- Jako sportowcy musimy mieć swoją dumę i wiarę w umiejętności. Nikt się oczywiście przed nami nie położy, ale przewyższamy rywali o głowę i uważam, że awans mamy w kieszeni - mówi Michał Szolc.
- Jako sportowcy musimy mieć swoją dumę i wiarę w umiejętności. Nikt się oczywiście przed nami nie położy, ale przewyższamy rywali o głowę i uważam, że awans mamy w kieszeni - mówi Michał Szolc. Archiwum
Gwardia Opole w czterech meczach, głównie z autsajderami, musi zdobyć trzy punkty.

Nasza I-ligowa drużyna w ostatnią sobotę zdeklasowała ósmy w tabeli ŚKPR Świdnica, wygrywając 35-15, ale niemal wszyscy podkreślają, że awans nie jest jeszcze pewny.

Rzeczywiście z matematycznego punktu widzenia gwardziści nie mogą jeszcze świętować, ale dyspozycja z soboty zwyczajnie gwarantuje jego przypieczętowanie.

- To jest tylko sport, wszystko może się zdarzyć, a choć gramy z zespołami z dołu tabeli, to walczą one o utrzymanie, więc potrzebują punktów bardziej niż Świdnica - mówi rozgrywający Gwardii Jakub Kłoda. - Tyle, że wszystkie argumenty mamy po swojej stronie i trzeba zagrać tak jak ze Świdnicą, aby cieszyć się z awansu.

Zespół prowadzony przez trenerów Marka Jagielskiego i Henryka Zajączkowskiego czekają, oprócz meczu z szóstym Viretem Zawiercie, spotkania z autsajderami. Na początek z czwartym od końca AZS-em Łódź, potem z plasującą się na 10. miejscu Olimpią Piekary, a do Opola wrócą na ostatni mecz sezonu z zamykającym tabelę AZS-em Biała Podlaska.

Skoro mający od ostatniej trójki co najmniej sześć punktów więcej świdniczanie nie podjęli walki, to jak mają to zrobić zespoły teoretycznie słabsze, które w pierwszej rundzie odpowiednio uległy Gwardii: 19-36, 19-36 i 21-29.

- Większość kolegów zachowuje spokój i nie zapesza, więc także nie będę świętował awansu, bo w ostatnich meczach przede wszystkim potrzebujemy koncentracji - mówi bramkarz Adrian Fiodor.

- Chcemy pozostałe do końca rozgrywek mecze wygrać i przypieczętować wejście do najwyższej klasy z przytupem - dodaje kołowy Jakub Płócienniczak. - Czekają nas trudne wyjazdy, więc o świętowaniu jeszcze nie myślę. Każdy z nas chciałby zagrać w ekstraklasie, niektórzy do niej powrócić, pozostali zasmakować jej po raz pierwszy. Walka jeszcze jednak trwa.

- Do Opola wrócimy jako świeżo upieczony ekstraklasowiec, aby z kibicami świętować awans - mówi doświadczony Michał Szolc, który jako jeden z nielicznych jest przekonany, że zespół już wywalczył promocję do krajowej elity.

- Oczywiście jeszcze musimy wygrać dwa mecze, ale jako sportowcy musimy mieć swoją dumę i wiarę w umiejętności. Nikt się przed nami nie położy, ale przewyższamy rywali i awans mamy w kieszeni. Już trzeba więc myśleć o kolejnym sezonie, bo będzie bardzo ciężki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska