Aż skończy im się kreda. Komentarz Marka Mazurkiewicza

Marek Mazurkiewicz
Albert Camus, autor słynnej „Dżumy”, a także „Obcego”, twierdził, że „Demokracja to nie rządy większości, a obrońca mniejszości”. Innymi słowy demokracja to rządy większości, ale z poszanowaniem praw mniejszości. To - jak mawia klasyk - oczywista oczywistość.

Tymi „mniejszościami” nie muszą być wyłącznie grupy społeczne, które różnią się od liczniejszej reszty pochodzeniem, językiem, wyznaniem, wreszcie kolorem skóry, a nawet i orientacją seksualną. Mniejszością w demokracji, gdzie rządzi większość, mogę być i ja, i ty - jednostkowy obywatel, którego siła przebicia w tym ustroju przekłada się tylko na jeden głos.

Ktoś powie: ile znaczy jeden głos? A no całkiem sporo. Przekonała się o tym chociażby Hanna Suchocka, w roku 1993 r. upadł jej rząd (zadecydował wtedy głos jednego posła zatrzaśniętego w toalecie). Pocieszające jest to, że - za sprawą zasady równości - każdy ten pojedynczy głos waży tyle samo. Bez względu na to, czy oddaje go głowa państwa, czy jegomość spod budki z piwem.

Równi jesteśmy także pod względem praw i wolności. Dotyczy to sposobu traktowania przez władzę, system ochrony zdrowia, sądy, policję czy inne instytucje. Gwarantuje nam to najwyższe prawo - Konstytucja, której lwią część (aż 56 artykuły) zajmuje katalog naszych praw i wolności. Żeby demokracja (czyli rządy ludu), nie stała się ochlokracją (czyli rządami tłumu) ustalono, że rację ma ten, kto ma większość. Większość bierze wielką odpowiedzialność - może decydować za innych, ale musi - jak mawiał Camus - chronić tych mniej licznych.

U nas złamano tę zasadę, wprowadzając w 2022 r. w szkołach ograniczenie nauki języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowej. Autorzy tego haniebnego pomysłu zagrali na najniższych instynktach i antyniemieckich fobiach, bo - dla przykładu - języka litewskiego w podwyższonym wymiarze dzieci mogły uczyć się przez cały czas, choć oba języki mają status języków mniejszości. Dyskryminacyjne rozporządzenia na szczęście zostały zniesione i 1 września zostaną po nich co najwyżej wstydliwe wzmianki w podręcznikach do historii.

Dobrze, że wraca normalność i zasada równości. A ci, którzy przyłożyli rękę do tej zbrodni na demokracji i Konstytucji, powinni trafić znów do szkoły, stanąć przy tablicy i karnie pisać „Nigdy więcej - Nie wieder”. Aż skończy im się kreda.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska