Na początku wakacji urzędnicy z Opola ogłosili kolejny swój pomysł na rozkorkowanie miejskich ulic - zaapelowali do kierowców, żeby przesiedli się na rowery i do miejskiej komunikacji.
I ja się podporządkowałam. No dobrze, o kupnie roweru myślałam już od jakiegoś czasu i udało mi się z tym wstrzelić w ratuszową akcję. I zostawiam samochód pod domem, a do pracy jadę na dwóch kółkach, ale to droga przez przeszkody.
Bo niestety miłość urzędników do rowerów na apelu się skończyła. Ścieżek rowerowych u nas jak na lekarstwo (zwłaszcza w centrum miasta), na chodnikach (nawet tych szerokich królują piesi), a po ulicach nie da się jeździć, bo te, które są otwarte wyłożono kostką i tylko "górale" mają tam szansę.
Oczywiście lepsze to, niż jeżdżenie autobusem w upalny dzień - na rowerze przynajmniej jest czym oddychać. Trzymam kciuki za następne pomysły.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?