Według ustaleń Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska w Opolu 1 czerwca w godzinach porannych na terenie zakładu przemysłowego, leżącego kilka kilometrów wyżej niż miejsce odkrycia zatrutych ryb w Przełęku, doszło do awarii.
Podczas rozładunku substancji żywicznej ok. 100 do 200 litrów substancji wyciekło na ziemię na terenie zakładu, a potem dostało się do zakładowej sieci kanalizacji burzowej i nią spłynęło do rzeki.
W ciągu kolejnych dwóch dni strażacy i wędkarze zebrali na tym odcinku rzeki 200 kilogramów martwych ryb. Część jednak spłynęła niżej. Padły ryby wód górskich: pstrągi, lipienie, w tym także gatunki prawnie chronione. Kilka dni wcześniej Polski Związek Wędkarski zarybił ten odcinek rzeki narybkiem lipienia. Ichtiolodzy szacują, ze odtwarzania życia biologicznego rzeki potrwa kilka lat.
W tym rejonie gminy Głuchołazy znajduje się jeden duży i znany zakład produkcyjny.
Po awarii wystąpiliśmy do firmy o wyjaśnienia. Do dzisiaj nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania.
Tymczasem okoliczności sprawy wskazują jasno na zaniedbanie człowieka. Zakład nie poinformował służb państwowych o awarii i wycieku trującej substancji. Być może udało by się zatrzymać skażenie, zanim dostanie się do wody w rzece.
- W wyniku powyższych ustaleń przeprowadzono szczegółową kontrolę interwencyjną podmiotu podejrzanego o spowodowanie szkód w środowisku – informuje Wojciech Jarczak, Opolski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.
WIOŚ w Opolu złożył zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Nysie o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na zanieczyszczeniu wód Białej Głuchołaskiej, które mogło spowodować istotne obniżenie jakości wody lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach.
WIOŚ osobno skieruje do sądu wniosek o ukaranie osoby odpowiedzialnej za zdarzenie. O zniszczeniu gatunków chronionych powiadomiono Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.
- Jako użytkownik wód czekamy na zakończenie procesu i skazanie osoby odpowiedzialnej za skażenie. Potem będziemy się domagać odszkodowania – mówi Jakub Roszuk, dyrektor biura opolskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Opolu. – Ta sama firma w 1999 roku doprowadziła już do skażenia Białki. Wtedy na drodze polubownej zapłaciła odszkodowanie.
Wysokość tego odszkodowania PZW będzie dopiero szacował, biorąc pod uwagę straty i koszty odbudowy życia biologicznego w górskiej rzece.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?