Bo pacjenci są biedni

Beata Szczerbaniewicz [email protected]
Rozwita i Stanisław Bąkowie z Prudnika, oboje chorzy na cukrzycę, byli zaskoczeni niższą ceną insuliny w Krapkowicach.
Rozwita i Stanisław Bąkowie z Prudnika, oboje chorzy na cukrzycę, byli zaskoczeni niższą ceną insuliny w Krapkowicach.
W krapkowickich aptekach można kupić insulinę bez marży detalicznej. Opakowanie leku kosztuje tu około 6 zł - zamiast 19,66 zł.

Właściciele wszystkich aptek w mieście zawarli nieformalne porozumienie. Wywiesili informację: "Rozumiejąc trudną sytuację osób zmuszonych do przyjmowania insuliny, w jakiej znaleźli się po 1 grudnia 2003 w wyniku działań ministerstw zdrowia i finansów, aptekarze postanowili wydawać ją bez marży". Nie zarabiają ani grosza.

- Bo ludzi nie stać, by płacić nową cenę urzędową, jaką zafundowało ministerstwo - tłumaczy Tomasz Wojtala z apteki "W Środku Miasta".- Przed grudniem płacili 2,50 zł za opakowanie insuliny firm zachodnich. Teraz fundusz zdrowia zmniejszył refundację, a producent nie obniżył ceny. Nie łamiemy prawa, bo nie sprzedajemy towaru poniżej ceny zakupu. Jak długo damy radę bez marży - nie wiem, bo na moim geście wobec chorych traci i personel, i moja rodzina. Wręcz do tego dokładam, bo ponoszę przecież koszty magazynowania insuliny w lodówce. Akcję zaproponował kolega z "Selenium", zgodziłem się, choć nie do końca jestem przekonany. Klient może mieć pretensje do tych, którzy stosują ceny urzędowe i do mnie, jeśli w końcu będę musiał ją podnieść.
Aptekarze tłumaczą, że chcą swoją akcją zwrócić uwagę na problem, a zarazem starają się przeczekać, bo liczą, że cena urzędowa się zmieni.
- My wręcz działamy przeciwko sobie - przyznaje Bernard Kosturkiewicz, inicjator akcji z "Selenium". - W Krapkowicach potrafiliśmy się dogadać, bo jest nas tylko sześcioro, ale zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy mogą iść w nasze ślady.

Pacjenci krapkowickiej poradni diabetologicznej wychwalają aptekarzy:
- To piękny gest, szkoda, że w ministerstwie nikt nie pomyśli, że ludzi nie stać na drogie leki - narzeka Małgorzata Siwek ze Zdzieszowic. - Zdrowy chorego nie zrozumie.
- Jesteśmy bardzo mile zaskoczeni - dziwią się Rozwita i Stanisław Bąkowie z Prudnika, oboje chorzy na cukrzycę, którzy o akcji przeczytali na wywieszce w przychodni. - Szkoda, że nie wiedzieliśmy wcześniej i wczoraj wykupiliśmy recepty w Prudniku. Teraz będziemy robić zakupy tylko w Krapkowicach. Na lekarstwa wydajemy miesięcznie około 500 złotych, potrzebujemy wiele różnych leków, nie tylko insuliny. Ceny wprowadzone przez ministerstwo to barbarzyństwo!
Katarzyna Kaniut, członek Rady Izby Aptekarskiej w Opolu, nie do końca pochwala inicjatywę kolegów z Krapkowic:
- Pojawia się pytanie: na ile aptekarz może zejść z marży, aby nie stanąć na granicy bankructwa? W mieście, gdzie jest wielu klientów, jest to łatwiejsze, ale na wsi może być karkołomne. Może też dojść do sytuacji, że pacjent nazwie aptekarza złodziejem, chociaż będzie on stosował ceny urzędowe! Problem ze sprzedażą insuliny jest, ale musimy spróbować rozwiązać go kompleksowo, aby wszyscy mieli podobne ceny. Trzeba stworzyć forum i wspólnie negocjować z firmami farmaceutycznymi, aby zeszli z ceny, i naciskać na ministerstwo, by zmusiło do tego producenta.

Aptekarze z Krapkowic zwracają uwagę, że jest jeszcze inne wyjście z sytuacji: lekarze mogą przepisywać na receptę polski odpowiednik insuliny - gensulinę, która kosztuje 2,50 zł. Ale nie przepisują.
- Chorzy nie chcą - tłumaczy dr Urszula Pasek, wojewódzki konsultant diabetologii. - Polski lek jest na rynku dopiero od paru lat, wielu się do niego zniechęciło, bo początkowo psuły się wstrzykiwacze, zresztą pacjenci to osoby starsze, nieufne wobec zmian. O ile cena urzędowa insuliny zagranicznej się nie zmieni, spodziewam się, że powoli będą jednak przechodzić na gensulinę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska