Czy to źle? W sumie trudno powiedzieć. Z jednej strony cieszę się, że nie ma w nich zwierzęcej nienawiści do politycznych przeciwników, z drugiej zaś strony te pokazówki często przyczyniają się do pogłębiania przepaści dzielącej nasze społeczeństwo.
Oczywiście gdyby te debaty były grzeczne i pełne uprzejmości, zapewne przyczyniałyby się do popularyzacji w społeczeństwie dobrych manier, ale pewnie nie miałyby zbyt wielu widzów. Ci bowiem żądni są politycznej krwi. Zatem, by zapewnić sobie przychylność swego żelaznego elektoratu, politycy wylewają na przeciwników wiadra pomyj i cierpliwie znoszą tego typu zabiegi ze strony adwersarzy.
Oto po raz enty do wiadomości publicznej trafia informacja, że włodarze miast i regionów zatrudniają się nawzajem w radach nadzorczych samorządowych spółek. Tych zaś jest mnóstwo, a każda ma kilkuosobową radę nadzorczą. Członkom rad nadzorczych najbiedniejsze spółki komunalne płacą od 1500 zł miesięcznie, ale całe mnóstwo spółek płaci dwa, a niekiedy trzy razy tyle.
Wszystko to za aktywność rzędu pięciu-ośmiu godzin pracy w miesiącu, zwykle bowiem rada nadzorcza spotyka się raz w miesiącu. Jak z tego wynika, każdy chciałby być członkiem jakiejś rady nadzorczej, ale nie każdy może, bo obsadzają ich zgromadzenia udziałowców, którą to funkcję w spółkach samorządowych pełnią jednoosobowo wójtowie, burmistrzowie, prezydenci, starostowie i zarządy województw: czytaj marszałkowie.
Wymyślony w tym środowisku system znany w mediach pod nazwą „karuzela rad nadzorczych” pozwala im podnosić swoje dochody poprzez wzajemne powoływanie siebie lub członków rodzin zaprzyjaźnionych włodarzy do rad nadzorczych kontrolowanych spółek.
W urzędzie gminy czy miasta nie wzbudza sensacji fakt, że włodarz parę razy w miesiącu znika z roboty i jedzie, zwykle służbowym autem, w delegację do innego miasta. Wszak od samorządów oczekujemy dzielenia się doświadczeniami.
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?