Brzeg zapłaci za podrzucone chemikalia?

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Nawet jeśli dzierżawca się znajdzie, to mało prawdopodobne, by stać go było na utylizację stu ton szkodliwych substancji.
Nawet jeśli dzierżawca się znajdzie, to mało prawdopodobne, by stać go było na utylizację stu ton szkodliwych substancji. Jarosław Staśkiewicz
Utylizacja 100 ton odpadów, zgromadzonych nielegalnie w magazynach zbożowych, 
to koszt co najmniej pół miliona złotych.

Przypomnijmy: w dzierżawionych przez mieszkańca Brzegu budynkach dawnych zakładów zbożowych zalegają ogromne ilości odpadów niebezpiecznych. W beczkach znajdują się płynne odpady, prawdopodobnie pochodne farb i lakierów.

Były tu zwożone od października zeszłego roku: ostatnia naczepa z beczkami stoi jeszcze na placu za dawnym młynem. Co gorsza, w jednym z budynków natrafiono na kanał prowadzący do Odry, co sugeruje, że substancje mogły być tamtędy wylewane.
Niestety, mężczyzna, który dzierżawił pomieszczenia od właściciela budynków jest nieuchwytny. Brzeska prokuratura wydała zarządzenie o zatrzymaniu go, ale wczoraj po południu wciąż nie było śladu po brzeżaninie.

Miasto liczy na pomoc wojewody

Wiadomo natomiast, że w bloku, gdzie mieszkał, również znaleziono kilka beczek z chemiczną substancją. Mężczyzna nie miał oczywiście pozwolenia ani na składowanie, ani na przewóz odpadów niebezpiecznych.

Nawet jeśli dzierżawca się znajdzie, to mało prawdopodobne, by stać go było na utylizację stu ton szkodliwych substancji.

Wystarczy sięgnąć do cenników obowiązujących na składowiskach: oddanie tony niebezpiecznych odpadów może kosztować od 500 zł w górę.

Za podrzucenie odpadów grozi do 5 lat więzienia, ale to nie odstrasza amatorów zarobku

- Zespół kryzysowy, powołany przez burmistrza, rozważa taką ewentualność, że niestety, to miasto będzie musiało zapłacić za utylizację odpadów - mówi Tomasz Dragan z Urzędu Miasta w Brzegu. - Jeśli do tego dojdzie, będzie to bardzo duże obciążenie dla naszego budżetu.

Dlatego już w poniedziałek burmistrz Jerzy Wrębiak informował, że rozmawiał z wojewodą o możliwości uzyskania rządowej pomocy.

Problem w tym, że samorządy od kilku lat zwracają uwagę na niedoskonałe prawo, które zmusza je do utylizacji podrzucanych odpadów. Takie przypadki są nagminne.

Żeby obniżyć koszty działalności nieuczciwe firmy znajdują „słupa”, który za znacznie niższą kwotę niż stawki obowiązujące na składowiskach, zgadza się przejąć takie substancje. A kiedy ktoś odkrywa nielegalne składowisko, problem ma gmina, bo to ona zgodnie z przepisami musi zabezpieczyć chemikalia.

Perspektywa zarobku jest na tyle kusząca, że chętnych nie odstrasza nawet sięgająca 5 lat więzienia kara za składowanie odpadów w sposób zagrażający życiu lub zdrowiu ludzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska