Sprawa sięga roku 2006, kiedy Jarosław Tkaczyński nie był jeszcze burmistrzem. W komisie samochodowym w Kluczborku kupił sprowadzonego z Niemiec volkswagena passata.
Okazało się, że samochód jest kradziony. Policja zarekwirowała auto. Jarosław Tkaczyński został bez samochodu i pieniędzy, za to z prokuratorskimi zarzutami.
Prokuratura oskarżyła go o posługiwanie się fałszywymi dokumentami (data, miejsce i podpis sprzedawcy na umowie były podrobione).
Sąd oczyścił burmistrza Tkaczyńskiego z zarzutów.
W toczącej się równolegle sprawie w Żarach sąd uznał Jarosława Tkaczyńskiego za pokrzywdzonego przez nieuczciwego dilera, który sprzedał skradzione auto.
- Pieniędzy chyba już nigdy nie odzyskam, ale najważniejsze, że odzyskałem dobre imię - mówi Jarosław Tkaczyński.
-Jak wyglądała podrobiona umowa sprzedaży samochodu
- Jak tłumaczył się burmistrz Praszki
- Jaką kwotę diler powinien oddać Jarosławowi Tkaczyńskiemu
Czytaj w czwartek (23 maja) w papierowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej" lub kup e-wydanie NTO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?