Chcą ratować zabytki w gminie Dąbrowa

Mariusz Jarzombek
- Nie chcemy, aby nasze największe zabytki, jak ten w Dąbrowie, oglądali tylko pracownicy ochrony - mówi Łukasz Litwinowicz.
- Nie chcemy, aby nasze największe zabytki, jak ten w Dąbrowie, oglądali tylko pracownicy ochrony - mówi Łukasz Litwinowicz. Mariusz Jarzombek
- Chcemy ratować historyczne dziedzictwo i zachęcać do odwiedzania naszej gminy - mówi Łukasz Litwinowicz, prezes powołanego właśnie Stowarzyszenia Dąbrowskie Skarby.

- Po co powstało stowarzyszenie?
- Aby promować i pokazywać zabytki naszej gminy. Opolanom chcemy powiedzieć: słuchajcie, na weekendowe wycieczki wyjeżdżacie daleko, choć pod ręką macie perełki w postaci zamków, pałaców i dworów oraz przepiękną przyrodę. Ludzie o tym zwyczajnie nie wiedzą.

- Czy od promowania nie jest gmina?
- Jest, ale nie wszystko może zrobić sama. My chcemy ją w tym wspomóc, a przy okazji zrobić coś więcej. Nasi członkowie, a jest nas ponad 20 osób, kolekcjonują pamiątki. Wspólnie chcielibyśmy zebrać ich więcej, opisać, opublikować. Właśnie teraz jest na to ostatnia chwila. Niedługo odejdą od nas najstarsi mieszkańcy, którzy pamiętają czasy przedwojenne, a także to, co działo się po wojnie. Trzeba dowiedzieć się od nich jak najwięcej. Przy okazji planujemy organizację konkursów dla dzieci na temat lokalnej historii.

- Dąbrowa to głównie cztery pałace. Co jest tu jeszcze godne zauważenia?
- Mamy kapliczki, mniejsze pomniki i wiele innych ciekawostek, o których pamięć może zaginąć. Wielu z naszych mieszkańców na strychach czy za stodołą ma niejeden historyczny przedmiot. Warto zachować to wszystko dla potomnych.

- Skąd pieniądze na ochronę zabytków?
- Z konkursów wojewódzkich i unijnych. Nie ukrywam również, że liczymy na wsparcie mieszkańców gminy. Darowizny na rzecz stowarzyszenia będą również mile widziane. Mamy wsparcie gminy, wspólnie łatwiej będzie nam starać się o przywrócenie stanu pierwotnego naszych zabytków.

- Tylko pałac w Niewodnikach ma się dobrze. Ten w Naroku niedługo się zawali, karczowski i dąbrowski stoją zamknięte na cztery spusty.
- Jesteśmy właśnie po to, aby takie piękne obiekty spróbować uczynić dostępnymi dla szerszego grona ludzi.

- Ale jak to zrobić?
- Chcemy rozmawiać z władzami uniwersytetu i politechniki, aby obiekty w Dąbrowie i Karczowie były dostępne. Być może uda się zorganizować ich zwiedzanie i zinwentaryzować to, co w nich zostało.

- Jaki jest plan na ten rok?
- Na początek ogłosimy zbiórkę materiałów archiwalnych i pamiątek. Chcemy je spisać i skopiować, żeby nie przepadły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska