Legia przed rozpoczęciem sezonu była uważana za głównego, obok Sokoła Łańcut, faworyta rozgrywek. Obecna tabela to potwierdza. Prowadzi w niej Sokół z dorobkiem 42 punktów, a ekipa z Warszawy jest druga i ma o punkt mniej.
W pierwszej rundzie, w święto narodowe 11 listopada, Pogoń po świetnym meczu pokonała u siebie Legię 72:64. Wydawało się wówczas, że wojskowi mogą mieć duże problemy, bo to była ich czwarta porażka w dziewiątym meczu. Od starcia z Pogonią wzięli się jednak do roboty i wygrali 13 kolejnych spotkań, wskoczyli na fotel lidera, z którego spadli w miniony weekend po porażce w Łańcucie 73:80. Skończyć fazę zasadniczą na 1. miejscu będzie im ciężko, bo w siedmiu meczach muszą zdobyć dwa punkty więcej od Sokoła. Żeby to jeszcze było realne nie mogą potknąć się z Pogonią. Będą się jednak chcieli prudniczanom zrewanżować za porażkę w pierwszej rundzie, a w oczach własnych kibiców zrehabilitować za przegraną w Łańcucie.
Pogoń też ma się za co rehabilitować. Ostatnio przegrała u siebie z ostatnią w tabeli Astorią Bydgoszcz. Miała też w tym roku serię trzech porażek z rzędu. To sprawia, że marzenia o miejscu w czwórce po fazie zasadniczej już bardzo trudno będzie spełnić, a wydawały się one realne po pierwszej rundzie. O udział w play offach, w których zagra osiem drużyn, prudniczanie nie mają się już co martwić, bo przewaga nad dziewiątym Zniczem Pruszków wynosi pięć punktów. Utrzymanie obecnej 6. lokaty - biorąc pod uwagę formę, a także fakt, że oprócz Legii Pogoń zagra także z Sokołem Łańcut i trzecią w tabeli Spójnią Stargard - będzie jednak niezwykle trudne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?