Ciężko o spluwę

Fot. Mirosław Dragon
- Strzałów na ulicy nie mieliśmy u nas, odkąd pamiętam - mówi Alina Grzebiela-Kochman z oleskiej policji. - Dlatego używam mojego P-64 tylko podczas ćwiczeń na strzelnicy.
- Strzałów na ulicy nie mieliśmy u nas, odkąd pamiętam - mówi Alina Grzebiela-Kochman z oleskiej policji. - Dlatego używam mojego P-64 tylko podczas ćwiczeń na strzelnicy. Fot. Mirosław Dragon
Coraz więcej osób chce mieć pistolet gazowy. Ale niełatwo jest dostać pozwolenie na broń. Trzeba się też liczyć z dużymi wydatkami.

Jak dostać pozwolenie na broń?

Jak dostać pozwolenie na broń?

Trzeba złożyć wniosek do komendanta wojewódzkiego policji. Oprócz danych osobowych powinien zawierać cel posiadania broni oraz uzasadnienie istotnego zagrożenia życia lub zdrowia wnioskodawcy. Należy dołączyć orzeczenie lekarskie i psychologiczne i zdać egzamin: teoretyczny z przepisów o bezpiecznym posługiwaniu się bronią oraz praktyczny ze znajomości budowy broni i umiejętności strzeleckich. Badania lekarskie kosztują ok. 350 zł, egzamin 400 zł, poprawkowy - 200 zł, decyzja kosztuje 212 zł. Badania trzeba powtarzać co 5 lat.

Nie każdy potrzebuje broni, tym bardziej że jej użycie zawsze wiąże się z dużym ryzykiem - przypomina Alina Grzebiela- Kochman, oficer prasowy oleskiej policji.
Samo kupienie broni jest dziecinnie łatwe. Nie trzeba nawet ruszać się z domu, wystarczy pomyszkować w internecie, żeby zamówić jakąś zgrabną berettę. Chcąc jednak posiadać legalnie broń, trzeba jeszcze mieć pozwolenie od policji.
Za nielegalne posiadanie broni grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Dlatego oprócz ludzi interesujących się zakupem broni sporo jest też takich, którzy oddają ją policji. Wolą ten krok niż wydawanie co pięć lat kilkuset złotych na badania lekarskie (zob. ramka obok).
- Najwięcej broni ludzie kupowali na początku lat 90. Robiły to przede wszystkim osoby zakładające własne firmy - informuje Alina Grzebiela-Kochman. Teraz przedsiębiorcy wynajmują najczęściej agencje ochroniarskie i nie muszą już z pistoletem za pazuchą strzec swojego biznesu.

- Poza tym Olesno nie jest jakąś metropolią, gdzie na porządku dziennym zdarzają się napady i rozboje - dodaje Alina Grzebiela-Kochman. - Strzałów na ulicy nie mieliśmy u nas, odkąd tylko pamiętam.
W tym roku w mieście zdarzyły się jednak już dwa napady z bronią w ręku.
Najpierw w lutym dwaj bandyci napadli na sklep z telefonami komórkowymi przy ul. Lompy. Grozili właścicielowi bronią i dotkliwie go pobili. W czerwcu dwaj przestępcy z pistoletami weszli do sklepu jubilerskiego przy ul. Murka. Celowali z pistoletu do ekspedientki, później uderzyli ją bronią w głowę.
Obaj właściciele sklepów nie mieli broni.
- Nie umiałbym wycelować z broni w człowieka - mówi Michał Kowalczyk, ofiara lutowego napadu. - Wolę inne zabezpieczenia: alarmy albo antywłamy.

Janusz Habrajski, właściciel sklepu jubilerskiego, mówi, że być może pomyśli o broni, ale na razie również bardziej stara się o lepszy system alarmowy.
- Od pistoletu bezpieczniejszy jest gaz obezwładniający - doradza Alina Grzebiela-Kochman. - Używanie ostrej broni jest bardzo stresujące, ma się ułamki sekundy na zastanowienie. A za nieuzasadnione użycie broni można trafić do więzienia.
Najczęściej jednak oleśnianie strzelają do zwierzyny, dlatego o broń najczęściej starają się myśliwi.

W okolicy pełnej lasów działa wiele kół myśliwskich.
Pod Olesno na zwierza ściągają słynne postacie, m.in. aktor Bogusław Linda czy przewodniczący SLD_Wojciech Olejniczak.
Z flintą do lasu wybierają się także osoby z lokalnego świecznika, m.in. burmistrz Edward Flak, nadleśniczy Edward Rosół, dyrektor szpitala Andrzej Prochota, ordynator oleskiej ortopedii Włodzimierz Brzęczek czy ordynator ortopedii Wojciech Gołda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska