Czesi wypatrują drapieżnika z Polski, nasi myśliwi zastawiają pułapki

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Myśliwi z Polskiego Związku Łowieckiego wyłożyli w lasach w okolicy Głubczyc 12 pułapek. To wysypane drobnym piaskiem dwumetrowe kręgi na leśnych przesiekach i ścieżkach zwierzyny.
Ślady po drapiezniku w okolicach Glubczyc. Zwierze zagryzlo sarne i zostawilo ślady. Zdjecia Krzysztofa Hajbowicza.

Ślady po drapieżniku

Nad jednym z nich zawisły resztki sarny zabitej w sobotę przez drapieżnika.

- Jeśli zwierzę stanie w tym miejscu, rozpoznamy jego tropy i będziemy mogli określić w przybliżeniu, ile waży - zapowiada Wojciech Plewka, łowczy wojewódzki PZŁ w Opolu. - Przygotowaliśmy kilka scenariuszy postępowania, jeśli uda nam się zlokalizować drapieżnika.

- Myśliwi i policja patrolują teren, możemy tylko czekać - mówi Henryk Ferster, dyrektor wojewódzkiego wydziału bezpieczeństwa.

- Apeluję do właścicieli psów z powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego, aby zrezygnowali ze spacerów w odludne miejsca - mówi łowczy Plewka. - Puszczony ze smyczy pies zareaguje na drapieżnika, a wtedy człowiek może znaleźć się w niebezpieczeństwie.

Od poniedziałku czeskie gazety regionalne szeroko informują o poszukiwaniach pumy na terenie Opolszczyzny. Czeskie władze apelują do mieszkańców pogranicza o zachowanie ostrożności. Z miejsca, gdzie drapieżnik polował pod Głubczycami, jest zaledwie kilkaset metrów do granicy. Sąsiedni rejon miasteczka Osoblaha należy do najsłabiej zaludnionych w kraju. Dyrekcja rezerwatu w Jesenikach zarzeka się w prasie, że na jej terenie żyją tylko dwie pary rysiów. Innego drapieżnika tam nie obserwowano.

- A z naszego zoo nigdy nie uciekł żaden drapieżnik - zapewnia nto Filip Kostal, rzecznik Zoo Dvur Kralove. W tej miejscowości koło Kudowy znajduje się jeden z nielicznych w Europie parków safari. Na ogrodzonym obszarze kilku kilometrów kwadratowych turyści, jeżdżąc w odkrytych samochodach, mogą oglądać afrykańskie zwierzęta - antylopy, żyrafy, a także drapieżniki w ogrodzonych wybiegach.

W listopadzie i grudniu 2004 r. w rejonie beskidzkich miejscowości Nowy Jiczyn, Uherskie Středisko, Kopřivnica kilkakrotnie obserwowano dużego, płowego drapieżnika. Atakował i zabijał owce, zostawiał ślady łap o szerokości 7,5 cm. Część specjalistów uważała wtedy, że to może być młoda puma.

- W rejonie Kopřivnicy ustawiliśmy nawet pułapkę na zwierzę, ale nic w nią nie wpadło - mówił gazecie "MF Dnes" Ludvik Kunc, zoolog z ogrodu w Ostrawie. Kunc przyznał, że przed laty, gdy w jego zoo żyła puma, pracownicy zabierali ją samochodem w ustronne miejsca i puszczali na wolność, żeby pobiegała. Wabiona zabitym królikiem zawsze wracała do auta. Być może puma z Beskidów to ten sam okaz, który we wrześniu ub.r. został sfilmowany pod Krakowem, a dziś żeruje na Opolszczyźnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska