Czy grozi nam epidemia bakterii New Delhi?

Magdalena Nałęcz
Lekarze mają duże kłopoty ze zwalczeniem tego zakażenia, ponieważ bakteria wykazuje ogromną odporność na leki.
Lekarze mają duże kłopoty ze zwalczeniem tego zakażenia, ponieważ bakteria wykazuje ogromną odporność na leki. Fot. Grzegorz Mehring / Polskapresse
Warszawskie szpitale walczą z problemem odpornej na antybiotyki bakterii New Delhi, która może niebawem wywołać ogólnopolską epidemię.

Skala problemu, jakim jest rosnąca liczba zakażeń bakterią New Delhi, to ok. 1100 potwierdzonych w laboratorium zachorowań w całej Polsce. To największa w historii kraju liczba przypadków zarażenia tą bakterią, która pierwszy raz pojawiła się w naszym kraju pięć lat temu, a jeszcze w 2013 r. została rozpoznana tylko u 105 osób.

Największa liczba chorych występuje w Warszawie. - Spośród zarejestrowanych w 2015 r. i do kwietnia 2016 r. 19 ognisk epidemicznych, większość została wygaszona - twierdzi Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Warszawie, odnosząc się do niespotykanego dotąd rozmiaru rozprzestrzeniania się odpornego na większość antybiotyków drobnoustroju.

To jednak nie jest równoznaczne z powstrzymaniem wybuchu epidemii. - Problem tych zakażeń jest dosyć poważny - przyznaje w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press (AIP) rzecznik głównego inspektora sanitarnego Jan Bondar. Walkę z drobnoustrojem, który po przeniknięciu do układu moczowego, oddechowego oraz do krwi może być śmiertelny, należało rozpocząć wcześniej. Tak postąpił Poznań, który już dwa lata temu przeprowadził wiele badań przesiewowych i natychmiastową izolację chorych. Dzięki temu niemal wszystkie przypadki zakażeń zostały zwalczone.

Podobne metody wprowadziła w swoich szpitalach Warszawa, jednak dopiero pół roku temu. Pacjenci, którzy do tego czasu byli zakażeni, lecz nikt ich nie przebadał i nie zostali przeniesieni do izolatek, mogli z łatwością zarażać kolejne osoby. Z tego względu pojawiły się głosy, że stolica powinna zareagować dużo wcześniej.

- To nie jest późno. Po prostu wcześniej tej bakterii nie było na taką skalę - odpiera zarzuty Bondar i dodaje, że lekarze mają duże kłopoty ze zwalczeniem tego zakażenia, ponieważ bakteria wykazuje ogromną odporność na leki. A to element większego problemu, jakim jest wzrastająca liczba drobnoustrojów niepoddających się temu leczeniu w całej Europie.

Maria Pawlak, państwowy wojewódzki inspektor sanitarny w Warszawie, dodaje, że coraz większa liczba zakażeń to efekt nie tylko „rozmiaru problemu”, lecz również „wzmożonej czułości prowadzonego obecnie nadzoru, m.in. z powodu wykonywania zwiększonej liczby badań mikrobiologicznych”, w tym bardzo pomocnych w tym problemie badań przesiewowych. Najłatwiej o nie jest jednak wtedy, gdy szpital ma własne laboratorium mikrobiologiczne. Nie wszystkie spośród nich dysponują takim zapleczem.

Rzecznik GIS przyznaje, że rozprzestrzeniająca się New Delhi może być efektem zaniedbań m.in. w zakresie sterylności wśród personelu medycznego. - Wiele szpitali jest pod presją bieżących oszczędności. Oszczędza się na wszystkim - stwierdził Bondar. Rzecznik GIS dodaje, że zakażeń nie da się uniknąć jedynie przez utrzymywanie odpowiedniego stopnia czystości przez lekarzy czy pielęgniarki. - Pacjenci oraz odwiedzające ich osoby wchodzą do szpitali i z nich wychodzą. Nie da się zachować idealnej sterylności - powiedział w rozmowie z AIP Bondar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska