Daniel Pliński na ławce Stali nie uchronił jej przed porażką. Pojawiło się jednak światełko w tunelu

Paweł Sładek
Stal Nysa, mimo porażki, zagrała dużo lepsze spotkanie niż dotychczas.
Stal Nysa, mimo porażki, zagrała dużo lepsze spotkanie niż dotychczas. Wiktor Gumiński
Nowy szkoleniowiec Stali Nysa Daniel Pliński przegrał swój debiutancki mecz w nowej drużynie, ale pomimo krótkiego czasu na aklimatyzację widać było zmianę gry zespołu. Mecz z faworyzowanym Projektem Warszawa zakończył się porażką 1:3, ale spotkanie było bardzo zacięte.

Efekt nowego trenera było widać jak na zawołanie już na samym początku rywalizacji, gdy siatkarze Stali prowadzili kilkoma punktami. Dalsza gra była nie mniej obiecująca, choć przyjezdni z Warszawy nie zamierzali odpuszczać. Gorąco zrobiło się pod koniec seta, gdy goście zaczęli zdobywać punkty seriami. Na szczęście dla kibiców nysian, zimnej krwi wystarczyło do zwycięstwa 25:23.

Druga odsłona była równie pasjonująca. Swoją przewagę ponownie wypracowali gospodarze, którzy tym razem nie potrafili dowieźć jej do końca. Mimo zaciętej rywalizacji sprawdziło się powiedzenie, że siatkówka to gra błędów. Znacznie więcej popełniła ich Stal, której gra była obiecująca, ale przy skutecznej drużynie gości to błędy własne miały duże znaczenie w kontekście przegranego seta. Dobra końcówka zamykającej tabelę Nysy nie wystarczyła na objęcie prowadzenia 2:0, które mogłoby odwrócić te spotkanie o 180 stopni.

Na tablicy wyników widniał remis, jednak warszawiacy coraz mocniej się rozkręcali, mimo nieustannej walki niżej notowanego rywala. Sześciopunktowa strata ekipy z Nysy okazała się być zbyt duża, żeby móc ją odrobić. Drugą piłkę setową dla Projektu wykończył Michał Superlak.

Czwarta i ostatnia partia tej rywalizacji była jedyną, która nie zakończyła się dwupunktowym zwycięstwem. Stal dobrze rozpoczęła swoją walkę o tie-break, ale dobrze dysponowani goście, w dużej mierze dzięki swojemu doświadczeniu, zdawali się mieć kontrolę nad przebiegiem gry. W ostatniej odsłonie nie było takiej dramaturgii, ale jakość spotkania została utrzymana na dotychczasowym, wysokim poziomie.

- Na pewno zasłużyliśmy na coś więcej niż wygrana seta. Jestem zły, tak po ludzku. Moja drużyna grała dobrze, czasami nawet bardzo dobrze. Może trochę zabrakło doświadczenia. Mimo wszystko jestem dumny ze swoich chłopaków, którzy pokazali błysk w oku. Chcieli zjeść przeciwnika i to mi się podobało. Liczby są niezłe, ale nie mają żadnego znaczenia przy porażce 1:3. Myślę że ta Dryżyna pójdzie do przodu, bo ma gigantyczny potencjał – skomentował po meczu nowy trener Stali Nysa Daniel Pliński.

Stal Nysa — Projekt Warszawa 1:3 (25:23, 23:25, 23:25, 19:25)

STAL: Komenda 1, Penczew 8, Stahl 8, Ben Tara 20, Kwasowski 8, M'Baye 7 oraz Ruciak (l), Dembiec (l), Dębski 1, Szczurek, Bućko 5, Szwaradzki, Zajder
PROJEKT: Trinidad de Haro 2, Grobelny 7, P. Nowakowski 10, Petković 16, Kwolek 9, Wrona 9, Wojtaszek (l), Blankenau, Superlak 4, Janikowski
MVP: Wrona.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska