Dbaj o zdrowie swojego dziecka

Redakcja
Masz ucznia w domu? Musisz z nim odrobić lekcję zdrowego stylu życia. Niech dużo ćwiczy, siedzi na obu pośladkach, nie zagraca tornistra i unika chipsów.

Trzy godziny ruchu dziennie

80 procent opolskich dzieci ma nieprawidłowości i wady postawy. Główną przyczyną jest brak ruchu. - Dziecko w wieku przedszkolnym potrzebuje codziennie 3 godzin aktywności, pobudzającej wszystkie mięśnie - mówi dr Karina Słonka, zastępca dyrektora Instytutu Fizjoterapii na Politechnice Opolskiej.

Nie wystarczy puścić dziecko, by sobie pobiegało na podwórku. Owszem powinno biegać, ale też skakać, pełzać, chodzić na czworakach, obracać się. Rodzice często popełniają błąd, bo zapisują pociechę np. na zajęcia tenisa czy pływanie i uważają, że to wystarczy.

- Jeden rodzaj aktywności to za mało - podkreśla dr Słonka. - Ćwiczenia muszą być wszechstronne, wzmacniające istotne dla prawidłowej postawy mięśnie brzucha, pośladków i grzbietu.

Dziecko w wieku szkolnym powinno zażywać jeszcze więcej ruchu, ale te 3 godziny to absolutne minimum. Niech pływa, jeździ na rowerze i rolkach, gra w piłkę, skacze na skakance. A rodziców niech nie uspokaja fakt, że ich syn czy córka ma w szkole 3-4 lekcje wychowania fizycznego tygodniowo.

- Ideą tych lekcji była wszechstronna stymulacja narządu ruchu, ale praktyka jest taka, że dzieci przychodzą na wf, dostają piłkę i grają. To stanowczo za mało.
Jedz warzywa i owoce

Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że niewłaściwe odżywianie może być przyczyną niepowodzeń w nauce. Uczeń intensywnie pracuje, potrzebuje więc pełnowartościowego białka, wapnia, żelaza i witamin.

- Dziecko szkolne powinno jeść dziennie trzy posiłki duże i dwa małe - mówi Magdalena Makos, dietetyk i technolog żywienia, nauczycielka w Zespole Szkół Zawodowych nr 4 w Opolu.

Bez śniadania - to mogą być np. płatki z mlekiem lub pełnoziarnisty pieczywo, które dostarczy błonnika - nie wolno wypuszczać go z domu. Jeśli nie przepada za mlekiem, to pamiętajmy, że dobrze zastąpi je twaróg, ser żółty, jajka, ryby, pasty serowe i jajeczne.

Do tornistra pakujemy dziecku drugie śniadanie - np. kanapkę i jogurt oraz owoc (jabłko, banan, jagody lub winogrona w pojemniczku). Najlepiej gdy je zje na dużej przerwie, w trzy godziny po domowym śniadaniu.

- Bez tego będzie apatyczne, ospałe - mówi Magdalena Makos. Ok. godz. 13.30 dziecko powinno zjeść przynajmniej zupę, a drugie danie - gdy rodzice wrócą z pracy. Kolację należy jeść nie później, niż trzy godziny przed położeniem się spać.

Zapotrzebowanie kaloryczne zmienia się wraz z wiekiem. Dzieci mające 7-9 lat potrzebują dziennie 2100 kcal, 10-12-letnie - 2600 kcal, a nastolatki 2800 kcal (dziewczynki) i 3300-3700 kcal (chłopcy).

Ale same kalorie to nie wszystko. Należy unikać tłuszczów i prostych węglowodanów, które nie dają energii na dłużej. Od napoleonki lepsza jest zupa z kromką chleba - w kaloriach to samo, ale zupa syci, rozgrzewa i stymuluje odporność (witaminy!), a od ciastka jedynie przybywa tłuszczyku.

Musimy też nauczyć nasze dziecko, by w szkolnym sklepiku nie kupowało słodzonych i sztucznie barwionych napojów, batonów i chipsów. Trzeba w nim wyrobić nawyk - a nic nie działa lepiej niż przykład rodziców - jedzenia warzyw i owoców (pięć razy dziennie, do każdego posiłku).

Frytki, hamburgery, pizza (wszystkie mają od 40 do 48 procent tłuszczu) - owszem, ale raz w miesiącu, z jakiejś okazji.

Jednym z największych błędów, jaki popełniają rodzice, jest nagradzanie słodyczami - mówi Magdalena Makos. - Jak zjesz brokuły, to dostaniesz czekoladkę. Nie dość, że pokazujemy, że warzywa są "be" to jeszcze wpychamy dziecko w pułapkę słodkiego pocieszania-nagradzania, z której one potem nie wychodzi także w dorosłym życiu.
Tornister na miarę

Największy problem z uczniowskim tornistrem nie polega na tym, czy jest on za ciężki (choć jest), lecz, czy jest właściwie dobrany do dziecka i odpowiednio zapakowany.

- Tornister trzeba przymierzyć, tak jak mierzymy buty - mówi dr Karina Słonka. - Powinien przylegać do pleców dziecka i opierać się na jego pośladkach. Jeśli tak się nie dzieje, nie kupujmy go, nawet jeśli na metce ma napisane, że jest ergonomiczny.

Szczególną uwagę należy zwrócić na to, czy za bardzo nie odstaje on od pleców i nie ciągnie sylwetki w tył lub czy nie wymusza na dziecku wychylenia bioder w przód.

Zapakowany tornister nie powinien ważyć więcej niż 10-15 procent masy ciała dziecka (dla 7-latka ważącego 30 kg oznacza to maksymalnie 3-3,5 kg). Obowiązkowo należy go nosić na obu szelkach - noszenie na jednym ramieniu to prosta droga do skrzywienia kręgosłupa.

Nie wolno kupować tornistrów na kółkach - nie dość, że same, bez książek, dużo ważą, to jeszcze pogłębiają asymetrię ciała, bo dziecko ciągnie je za sobą jedną ręką.

Dziecko należy też nauczyć odpowiedniego pakowania tornistra. Zabierać powinno tylko te książki i zeszyty, które są mu danego dnia potrzebne. Maluchy lubią zabierać do szkoły zabawki, starsze pakują wszystkie podręczniki i przybory, jak leci. Rolą rodziców jest kontrolowanie zawartości tornistra. To jeden sposób na to, by nie był on zbyt ciężki.

- Drugi, najważniejszy, to wzmacnianie siły dziecka, troska o jego postawę i aktywność - mówi dr Słonka. - Bo nie tyle tornistry są za ciężkie, co nasze dzieci zbyt słabe.
Siedź prosto

Nasze dzieci zamiast ruszać się, przez większość dnia siedzą - przy biurku, komputerze, przed telewizorem. Na dodatek siedzą źle.

Biurko i krzesło ucznia powinny być dostosowane do jego wzrostu. Wysokość siedziska powinna być tak dopasowana, by kolana siedzącego dziecka były zgięte pod kątem prostym (90 stopni), a stopy swobodnie oparte na podłodze. Oparcie powinno podpierać odcinek lędźwiowy kręgosłupa.

- Dziecko ma siedzieć prosto, ale nie klepmy go w plecy, by się wyprostowało, bo wtedy łączy łopatki, lecz połóżmy mu rękę na głowie i starajmy się, by wypchało ją do góry - radzi dr Karina Słonka.

Trzeba zwrócić uwagę, czy dziecko siedzi na obu pośladkach (tępić należy siedzenie z podwiniętą nogą i wszelkie wigibasy). Aby się o tym przekonać można pod pośladki pociechy włożyć dwie kartki. Jeśli po pewnym czasie jedną z nich da się łatwo wyciągnąć, to znaczy, że dziecko siedzi przekrzywione.

Blat biurka powinien być na takiej wysokości, by dziecko swobodnie oparło na nim ramiona (nie mogą być podciągnięte do góry). Dobrze też by był lekko pochylony.
Monitor komputera musi być ustawiony na wprost dziecka, w odległości ok. 80 cm od oczu. Jeśli nasza pociecha często używa myszki, to należy na biurku położyć podpórkę, na której oprze przedramię.

Równie ważne jest to, w jakiej pozycji nasze dziecko (i my też) ogląda telewizję. Wpatrując się w ekran ustawiony po skosie, często leżąc na jednym boku "zapracowuje" na poważne problemy z kręgosłupem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska