Dlaczego opolskie wsie nie chcą być miastami

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
- Tendencja jest taka, że miasta wyludniają się nawet szybciej niż wsie, bo ludzie przeprowadzają się do małych miejscowości - mówi Joachim Jelito. - To nie zachęca do starania się o prawa miejskie.
- Tendencja jest taka, że miasta wyludniają się nawet szybciej niż wsie, bo ludzie przeprowadzają się do małych miejscowości - mówi Joachim Jelito. - To nie zachęca do starania się o prawa miejskie. Radosław Dimitrow
Jemielnica, Strzeleczki, Dobrzeń Wielki, Pokój - niegdyś aspirowały do zdobycia praw miejskich. Dziś mało kto chce o tym słyszeć, bo samo bycie miastem niewiele daje.

- U nas ludzie nie chcą być mieszczanami - przekonuje Joachim Jelito, wójt Jemielnicy, wsi w której żyje 3,5 tys. mieszkańców. - Gdy podczas jednego z zebrań zaproponowaliśmy, że gmina zamierza ubiegać się o prawa miejskie, żeby podnieść prestiż miejscowości, więcej było głosów "przeciw" niż "za". Taki sam wynik przyniosła później sonda przeprowadzona w internecie.

Powód? Właściciele domów w Jemielnicy obawiają, że uzyskanie praw miejskich doprowadzi do podniesienia podatków; nauczyciele, że stracą dodatek wiejski, a osoby starsze, że w mieście będzie większe przyzwolenie na stawianie zakładów, które będą uciążliwe dla środowiska. To jednak mylne przekonania, bo zamiana statusu miejscowości na to nie wpływa.

- Tu od zawsze była wieś i tak powinno zostać - uważa pani Anna z Jemielnicy, którą spotkaliśmy w pobliżu banku. - Utworzenie miasta byłoby sztuczne i robione na siłę.

Praw miejskich nie chcą także Dobrzeń Wielki i Pokój, choć takie aspiracje były tam jeszcze w latach 90. Generalnie od 10 lat, czyli od czasu, gdy Prószków zdobył status miasta, tą drogą nie chce iść żaden samorząd.

- Do ministra nie wpłynął żaden wniosek dotyczący nadania statusu miasta z terenu województwa opolskiego - potwierdza Artur Koziołek, rzecznik Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji.

Joachim Jelito dodaje, że bycie miastem obecnie po prostu się nie opłaca: - Tendencja jest taka, że ludzie wyprowadzają się z dużych miejscowości na wieś, szukając spokoju. Z tego powodu miasta wyludniają się nawet szybciej niż wsie.

Wbrew pozorom, ubieganie się o prawa miejskie nie jest trudnym zadaniem - poza przygotowaniem wniosku, gmina musi opracować jeszcze plan dla danej miejscowości. O tym, czy takie prawo będzie przyznane, decyduje przede wszystkim układ urbanistyczny (np. posiadanie rynku) oraz instytucje działające w danej miejscowości (np. szkoły, banki, sklepy). Zmiana statusu wsi nie wiąże się także z dużymi kosztami. Sprowadza się w zasadzie do wymienienia pieczątek i zawieszenia nowych tablic na ścianie urzędu, co kosztuje kilka tysięcy złotych.

Obecnie jedne z największych szans na odzyskanie praw miejskich w regionie ma gmina Strzeleczki, która jeszcze w XVI w. była miastem.

- Ale dopóki nie skończymy budowy kanalizacji, nie będziemy wykonywać żadnych takich ruchów - zapewnia Bronisław Kurpiela, wójt Strzeleczek. - Nie wyobrażam sobie, żeby po ulicach miasta jeździły szambowozy.

Miastem mógłby być także Tarnów Opolski, liczący ok. 3,7 tys. mieszkańców, a dużą część zabudowy stanowią blokowiska. Ale wójt Krzysztof Mutz odpowiada, że we wsi trzeba wyremontować jeszcze wiele zakątków, by można było starać się o takie prawa.

Ze statusu miasta cieszą się za to mieszkańcy podopolskiego Prószkowa. Gdy w Nowy Rok świętowali 10-lecie odzyskania praw, na rynek przyszły tłumy.

- Choć z tego tytułu nie mamy żadnych korzyści materialnych, to ludzie mówią, że czują teraz większe przywiązanie i dumę z tego, że wywodzą się z Prószkowa. Nam było to potrzebne, bo zabudowa i charakter miejscowości od lat są typowo miejskie - przekonuje Róża Malik, burmistrz Prószkowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska