Dobry rok AZS-u Nysa

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Sprowadzenie do Nysy Michała Żuka (na pierwszym planie) i Dawida Migdalskiego okazało się dobrym posunięciem.
Sprowadzenie do Nysy Michała Żuka (na pierwszym planie) i Dawida Migdalskiego okazało się dobrym posunięciem. fot. Sławomir Stemplewski
Zawodnicy z Nysy w dobrych nastrojach kończą rok. Prowadzą w I lidze, ale prawdziwa weryfikacja dopiero przed nimi.

Przed sezonem w ekipie AZS-u PWSZ nikt nie zapowiadał walki o awans, a patrząc na składy I-ligowców wydawało się, że nysanie mogą być czwartą, może nawet piątą siłą. Pozycja lidera po połowie rundy zasadniczej wydaje się sukcesem naszych siatkarzy.

Choć lidera się nie ocenia, to można mieć pretensje o trzy mecze: przegrany - mimo prowadzenia 2:0 - z Treflem Gdańsk, oddany bez walki z Avią Świdnik i słabiutki z grającym prostą siatkówkę BBTS-em Bielsko Biała.

- Jestem realistą i cały czas podkreślam, że to nie my jesteśmy faworytem - mówi trener AZS-u Roman Palacz. - My staramy się włączyć do walki. Mamy młody zespół, kilku zawodników nikt wcześniej nie znał. Dlatego spodziewałem się, że możemy mieć różne oblicza. Oczywiście patrząc na niektóre mecze jest niedosyt, ale nie mogę narzekać, gdyż zespół prowadzi w lidze. Poza tym pokazał kilka razy dobrą siatkówkę. Jeżeli chłopaki będą nadal tak solidnie pracować i wyeliminują przestoje, to stać ich na jeszcze lepszą grę.

Największy żal kibice mają jednak o to, że akademicy zawodzą przede wszystkim we własnej hali.
- Widownia jest wymagająca oraz niecierpliwa i chyba presja jaką wywiera nas paraliżuje - przyznaje rozgrywający Michał Kozłowski. - Nie wytrzymujemy psychicznie, popełniamy błędy i się zacinamy. Musimy sobie z tym poradzić, bo bez zwycięstw u siebie nic nie zdziałamy. W sumie póki co jest jednak nieźle i myślę, że znajdziemy się w "czwórce".

Rok 2008 AZS rozpocznie niezwykle istotnym meczem wyjazdowym z wiceliderem z Gdańska. Może on wyjaśnić sytuację w tabeli, ale liczyć będą się play offy.

W ostatnich dwóch sezonach nysanie w rundzie zasadniczej spisywali się nieźle, ale w play offach byli bezradni. Najpierw nie sprostali Chemikowi Bydgoszcz, a następnie Jokerowi Piła. Wówczas przegrali wszystkie mecze na wyjazdach.

- Musimy się cały czas doskonalić, ustabilizować zagrywkę i przyjęcie - przyznaje przyjmujący Dawid Migdalski. - Nasze szansą wzrosną jeżeli przystąpimy do play offów z pierwszego miejsca i o to powalczymy po Nowym Roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska