Duże jezioro w Turawie będzie czyste

fot. Sławomir Mielnik
Geolog Artur Skowronek wierzy w rewitalizację jeziora dużego.
Geolog Artur Skowronek wierzy w rewitalizację jeziora dużego. fot. Sławomir Mielnik
Aeratory nie są sposobem na oczyszczenie jeziora dużego. Trzeba zbudować drugie dno. I w tym kierunku idą prace - mówi Artur Skowronek.

Kilka lat temu ekipa geologa Artura Skowronka przebadała osady denne Jeziora Turawskiego. W maju Skowronek ponownie przez tydzień pływał po jeziorze specjalną platformą badawczą. Choć pracuje dziś w Instytucie Nauk o Morzu Uniwersytetu Szczecińskiego, to nadal bierze udział w pracach na rzecz oczyszczenia turawskiego zbiornika.

- Wiemy, co trzeba zrobić, by zapewnić jezioru drugie życie - zapewnia. Studium wykonalności dla tej inwestycji opracowuje już na zlecenie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu konsorcjum firm: Scott Wilson Ltd, Halcrow Group Limited i Ekocentrum sp. z o.o. A sam Skowronek jest częścią ekipy, która na zlecenie ministerstwa ochrony środowiska bada trzy jeziora: Dąbie i Jamno na północy Polski oraz naszą Turawę. I z niepokojem słucha debaty na temat nowych cudownych metod ratowania zbiornika. Takich chociażby jak testowany na jeziorze Średnim aerator. - W przypadku jeziora Dużego aerator może spowodować ekologiczną katastrofę - ostrzega.

Sprawa jest prosta: w osadach dennych jeziora Dużego zalegają metale ciężkie, w tym siarczek kadmu. Gdy zostanie natleniony (a to właśnie robi aerator), to zamieni się w niezwykle toksyczny tlenek kadmu.
- Konieczne jest stworzenie tzw. drugiego dna - przekonuje Skowronek. Rzecz w tym, że toksycznych mułów nie ma dokąd wywieźć, bo w Polsce nie ma odpowiedniego składowiska. Dlatego trzeba je "zbunkrować", czyli przykryć warstwą w miarę czystego piasku pobraną ze wschodniej części zbiornika. To pozwoli na trwałe odizolowanie zmagazynowanych w mule związków fosforu i azotu, które odpowiadają za zakwity sinic.

Dodatkowym elementem rekultywacji jest budowa koło Jedlic tzw. zbiornika wstępnego z mokradłami, które w naturalny sposób pomogą oczyścić wody Małej Panwi.

- To wszystko może potrwać nawet kilka lat. Tym bardziej, że zbiornik jest objęty programem Natura 2000 - zapewnia Skowronek. - Ale jak odetniemy namuły, to jezioro oczyści się szybko. I będzie jak nowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska