Tuż po tym na stanowisko powołano tymczasowo Andrzeja Mazura, radnego wojewódzkiego SLD.
Politycy Platformy Obywatelskiej z Kędzierzyna-Koźla twierdzą jednak, że mają dowody, iż ta nominacja mogła być niezgodna z prawem. Chodzi o tryb, w jakim powołuje się tymczasowo osoby na ważne stanowiska w samorządzie powiatowym. Prawa takiego nie ma zarząd powiatu, może to jednak zrobić jednoosobowo starosta, powołując się na zapisy kodeksu pracy.
Starosta Artur Widłak zapewnia, że zrobił to właśnie według takiego scenariusza.
- W takim razie dlaczego na dokumencie powierzającym obowiązki dyrektora panu Mazurowi są dwa podpisy? - pyta Ewa Czubek, sekretarz kędzierzyńskiej PlatformyObywatelskiej. Tym drugim jest podpis Jakuba Gładysza, drugiego członka zarządu powiatu (pierwszym jest starosta).
Zdaniem polityków PO może to świadczyć, że zarząd powiatu dał Mazurowi fotel dyrektora, nie mając do tego prawa.
To mogłoby być podstawą do jego odwołania w trybie natychmiastowym, zanim jeszcze zostanie zakończony konkurs na szefa ZOZ-u (Mazur też w nim startuje). Starosta bagatelizuje sprawę i przekonuje, że drugi podpis znalazł się tam przez... przypadek. - Z rozpędu pan Gładysz się podpisał, to były nerwowe godziny - mówi nto Artur Widłak i zastrzega, że nie powinno się z tego wyciągać żadnych daleko idących wniosków. - Ja sam powierzyłem panu Mazurowi to stanowisko, do czego miałem prawo.
W Kędzierzynie-Koźlu trwa polityczna wojna o władzę, w której wszystkie strony oskarżają się o łamanie prawa. Wojewoda nie wyklucza wprowadzenia zarządu komisarycznego zarówno w powiecie, jak i w gminie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?