W przedszkolu nr 13 w Kędzierzynie-Koźlu maluchy miały dotąd zajęć dodatkowych do wyboru, do koloru. Na dodatek nie obciążały one zbytnio portfeli rodziców. Za cztery lekcje rytmiki w miesiącu płacili 8 złotych, tyle samo za naukę tańca zumba.
Osiem lekcji angielskiego kosztowało tu 15 zł, a pływalnia 25 złotych (raz w tygodniu po godzinie). Te niewielkie rachunki doliczane były do czesnego. Rodzice, dyrekcja przedszkola i prowadzący zajęcia byli z takiego układu zadowoleni.
Od września weszły w życie nowe przepisy dotyczące finansowania przedszkoli. Generalnie chodziło o to, że mają być tańsze (maksymalna opłata za godzinę nie może być teraz wyższa niż 1 zł).
Sęk w tym, że nowe prawo nie pozwala już pobierać przedszkolom opłat za dodatkowe zajęcia. Teoretycznie miały one ulżyć rodzicom, w praktyce doprowadzą prawdopodobnie do likwidacji zajęć dodatkowych.
- Nie mamy pieniędzy na ich przeprowadzenie - nie kryje Lucyna Witkowska, dyrektor "trzynastki". Gdy rozmawialiśmy wczoraj z panią dyrektor, właśnie przygotowywała się do spotkania z rodzicami, na którym miała im to oznajmić. - Trochę nam te nowe przepisy związały ręce.
Agnieszka Felsztyńska, pełniąca obowiązki dyrektora Miejskiego Zarządu Oświaty i Wychowania w Kędzierzynie-Koźlu, podkreśla, że problem dotyczy zdecydowanej większości placówek.
- W kasie gminy także nie ma pieniędzy, żeby wesprzeć je w organizacji dodatkowych zajęć.
Zofia Brodacka, dyrektor przedszkola nr 14 w Nysie, już jest po spotkaniu z rodzicami, na którym poinformowała ich, że jest problem z zajęciami dodatkowymi. - Przekonywali, że bardzo chcą tych zajęć dodatkowych i że są gotowi za nie płacić. Poszukamy więc możliwości, jak to zorganizować legalnie - mówi dyr. Brodacka.
Przepisy teoretycznie można obejść. Jak? Szkoła językowa wynajmie po godzinach pracy przedszkola salę, w której zorganizuje dodatkowe zajęcia. Wówczas rodzice będą się rozliczać bezpośrednio z nią. Organizatorem takich zajęć, zamiast przedszkola, może być też rada rodziców.
Rodzice nie kryją rozgoryczenia. - Rząd chciał nam ulżyć, a tylko skomplikował sprawę - denerwuje się Małgorzata Jaśkiewicz z Kędzierzyna-Koźla, mama 4-letniej Zuzi. - Następnym razem, jak będą chcieli zrobić dobrze rodzicom, to niechże najpierw się z nimi skonsultują.
Są jednak tacy, których te problemy w ogóle nie interesują. To dyrekcja i rodzice dzieci z przedszkola nr 6 w Brzegu. Tu już od kilku lat nie pobierano pieniędzy za zajęcia dodatkowe, a mimo to je organizowano. Podobnie będzie teraz. Ekstrazajęcia nie są organizowane przez zewnętrzne firmy, tylko samych wychowawców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?