Sztab kryzysowy pracuje również w Dziewiętlicach (gmina Paczków), gdzie wylała lokalna rzeka Świdna.
Poziom wody na niej został przekroczony o dwa metry. Obecnie woda zaczyna stopniowo opadać.
Na miejscu jest burmistrz Paczkowa Bogdan Wyczałkowski i strażacy z nyskiej i paczkowskiej jednostki.
Usuwają wodę z zalanych domów, gdzie w kilku miejscach sięga ona nawet metra.
Mieszkańcy z pięciu domów zostali ewakuowani i przenieśli się na noc do rodziny i sąsiadów. Sytuacja w okolicach rzeki nie wygląda dobrze. Jadący do podtopień wóz strażacki o mało się nie wywrócił, bo drogi są śliskie od mułu.
Natomiast starosta nyski Adam Fujarczuk, który niedawno wrócił z Głuchołaz, gdzie straż zabezpiecza brzegi Białej Głuchołaskiej, teraz monitoruje wszystkie miejscowości wzdłuż tej rzeki.
Wspólnie z burmistrz Nysy Jolanta Barską byli już w Morowie i Białej Nyskiej.
W tej ostatniej wsi stan wody na Białce podniósł się o 10 centymetrów, ale stan alarmowy nie został przekroczony.
Sztab kryzysowy sprawdzi również sytuację we wszystkich pozostałych miejscowościach położonych wzdłuż rzeki.
- Nysie nic nie grozi - zapewnia Fujarczuk, który twierdzi, że nie boi się tyle o zaporę na jeziorze nyskim, co o lokalne podtopienia spowodowane wylaniem Białej Głuchołaskiej.
Przypomnijmy, że z nyskiego jeziora od kilku godzin zrzucane jest 130 metrów sześciennych na sekundę, a wpływa 105. Oba zbiorniki - na Nysie i Otmuchowie nie są wypełnione nawet w połowie, zatem mogą przyjąć jeszcze trochę wody.
Sytuacja jest cały czas monitorowana, ale prognozy po czeskiej stronie nie napawają optymizmem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?