Dziki grasują na terenie Zakładów Azotowych w Kędzierzynie-Koźlu

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Starosta zdecydował o ich odstrzeleniu. Z rąk myśliwych ma paść 40 zwierząt, które zagrażają instalacjom na terenie ZAK.

Zwierzęta na teren zakładów weszły przez dziury w płocie. Dzików jest co najmniej czterdzieści. Nie chcą wracać do lasu.

- Musimy się ich jak najszybciej pozbyć - przyznaje Alicja Górska, rzecznik prasowy ZAK.

Stado zagraża instalacjom, które znajdują się na terenie firmy. Zwierzęta ryjące w ziemi, mogłyby uszkodzić m. in. linie przesyłowe, a także zaatakować pracujących tam robotników.

- Najpierw były one atrakcją. Śmialiśmy się, gdy koledzy opowiadali, że je widzieli. Teraz ludzie się ich boją. Nikt nie chciałby mieć spotkania oko w oko z wielkim dzikiem, a co dopiero z kilkudziesięcioma - przyznaje jeden z pracowników.

Sprawą zajął się starosta kędzierzyńsko-kozielski Józef Gisman, który zdecydował o odstrzale zwierząt. Zajmą się tym członkowie Polskiego Związku Łowieckiego w Opolu.

- Nie jest to łatwe zadanie - przyznaje Jan Kowalski z opolskiego PZŁ. - Mamy jednak specjalistów, którzy wiedzą jak strzelać do zwierząt na terenie zakładów. Trzeba uważać, żeby przypadkiem nie uszkodzić jakichś urządzeń.

Pozwolenie na odstrzał wydane przez starostę obowiązywać będzie do końca tego roku. Gdyby w tym czasie nie udało się odstrzelić 40 dzików, polowania prawdopodobnie odbywać się także w przyszłym roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska