Bez pani Ewy nie podjąłbym żadnej decyzji. Współpracujemy od trzech lat. Przez pierwsze dni była moją sekretarką, po tygodniu stała się asystentką, a po dwóch przyjaciółką. Nie wyobrażałem sobie, że pójdzie na emeryturę - mówi prof. Jerzy Jantos, prorektor ds. studenckich Politechniki Opolskiej.
- Na jaką emeryturę! Ja idę na urlop - z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru przerwała Ewa Przystajko.
Pani Ewa w administracji PO pracuje od 1972 roku. W rektoracie żartują, że przeżyła już chyba wszystkich prorektorów. - Sama nie mam nawet pojęcia ilu ich było. Chyba dziewięciu, niektórzy kadencję pełnili po kilka razy - mówi Ewa Przystajko.
Według współpracowników pani Ewa wśród wielu zalet ma jedną, bardzo poważną wadę.
- Nie zna się na zegarku. Odkąd razem pracujemy nie było dnia, żeby z pracy wyszła o czasie - mówi Jantos. - Zagroziłem jej kiedyś, że za każdą nadliczbową minutę będzie mi płaciła złotówkę. Gdybym tak robił już dawno byłbym bardzo bogatym człowiekiem - dodaje.
Co Ewa Przystajko zamierza robić na urlopie?
- Będę czytać, czytać i jeszcze raz czytać. Wiosną czeka na mnie działka. Chcę też spełnić marzenie mojego życia i pojechać do Australii - zwierza się.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?