Opole 2013. Krzysztof Kawałko: Świętowanie jeszcze się nie skończyło

Redakcja
Krzysztof Kawałko
Krzysztof Kawałko Sławomir Mielnik
Rozmowa z Krzysztofem Kawałko, wiceprezydentem Opola odpowiedzialnymza kulturę.

- Jubileuszowy festiwal za nami, jak Pan go ocenia?
- Myślę, że zwłaszcza jubileuszowa gala zostanie w pamięci opolan na długo. Tylu gwiazd w Opolu już dawno nie było. Cieszy mnie to, że nie tylko amfiteatr, ale całe miasto żyło festiwalem. Można było polecieć balonem, obejrzeć koncerty w strefie widza, która zresztą przyciągała tłumy. Wiele restauracji za naszą namową grało w czasie festiwalu tylko polskie przeboje, więc klimat był szczególny.

- Furorę zrobiły poduszki z tekstami Agnieszki Osieckiej...
- Przygotowaliśmy ich 300 i faktycznie rozeszły się błyskawicznie. Nie sądziłem nawet, że poduszki mogą stać się tak wielką atrakcją. Widząc, jak szybko znikają, stwierdziliśmy, że aby je dostać, trzeba a cappella zaśpiewać piosenkę, ale nawet to nie zniechęcało opolan. Dla jednych była to świetna pamiątka, a inni zabierali je ze sobą do strefy kibica, bo zawsze wygodniej siedzieć na miękkiej poduszce niż na betonowych schodach. Nie chcemy, żeby klimat festiwalu skończył się wraz z ostatnim koncertem, dlatego niemal do końca roku w mieście będą odbywały się imprezy-niespodzianki, które mają przypominać, że jest to rok szczególny. Ale na razie szczegółów nie zdradzę.

- A jak opolanie przyjęli to, co działo się wokół festiwalu? Rozmawiał Pan z mieszkańcami?
- Oczywiście i mówili, że są pod wrażeniem. Pogoda nam pomogła, bo zachęcała ludzi do tego, żeby wyjść z domu. Niektórzy skarżyli się tylko na to, że woda w fontannie na stawku Barlickiego jest niezbyt czysta i przez to nie mogą się w niej kąpać, ale przecież ona jest od tego, żeby cieszyć wzrok grą świateł i ucho piękną muzyką, a nie po to, żeby do niej wchodzić.

- Pańskim zdaniem Opole skorzysta na festiwalu promocyjne?
- Oczywiście, że tak i mówię tu nie tylko o samych koncertach, ale o programie, który przez 15 tygodni poprzedzających imprezę był emitowany przez telewizję w świetnym czasie antenowym, w którym celebryci wyznawali miłość do Opola.

- Jubileuszowy festiwal był zrobiony z większym rozmachem niż te z ostatnich lat. W kolejnych latach zamierzacie utrzymać ten poziom?
Jubileusz był dla nas mobilizujący, dlatego m.in. zarezerwowaliśmy na niego w budżecie o milion złotych więcej niż przed rokiem. Za rok z pewnością liczba gwiazd nie będzie już tak imponująca, ale będziemy się starali, aby jakościowo nie obniżać lotów.

- Artyści jeszcze przed rozpoczęciem festiwalu ubolewali, że w amfiteatrze nie ma zabezpieczenia na wypadek deszczu i jeśli pogoda spłata figla, to widzowie mokną. Nie można było o tym pomyśleć podczas przebudowy?
- Zadaszenie nie wchodziło w grę, bo z amfiteatru zrobiłaby się hala, a tego nie chcemy. Być może w przyszłości uda się zaradzić problemowi, np. w razie niepogody rozpościerając nad obiektem specjalne płótno. Widziałem już takie rozwiązania, ale na to potrzeba pieniędzy.

- Opolanie mieli żal, że za dużo biletów zabrała telewizja, przez co zabrakło ich dla mieszkańców.
- Część miejsc została wyeliminowana ze względu na scenografię, dlatego było ich mniej niż normalnie. Ale za to z stworzyliśmy strefę widza, gdzie koncerty można było oglądać za darmo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska