Firmy nie chcą zatrudniać specjalistów od bezpieczeństwa przeciwpożarowego

fot. Daniel Polak
Łukasz Krupowies, barman restauracji Night Club w Kędzierzynie-Koźlu.
Łukasz Krupowies, barman restauracji Night Club w Kędzierzynie-Koźlu. fot. Daniel Polak
Wymóg zatrudniania fachowca od ochrony przeciwpożarowej obowiązuje od 18 stycznia. To, czy jest przestrzegany, ma sprawdzać Państwowa Inspekcja Pracy. Nowe prawo dotyczy ponad 90 tysięcy małych firm na Opolszczyźnie.

Pracodawcy na Opolszczyźnie nie przejmują się - ich zdaniem absurdalnymi
- przepisami kodeksu pracy, które nakazują im zatrudnianie specjalistów z zakresu ochrony przeciwpożarowej.

- Ten obowiązek spadł na nas tak nagle, że nie mieliśmy nawet szans, żeby kogokolwiek wysłać na szkolenie - tłumaczy Werner Huebner z Kędzierzyna-Koźla, właściciel popularnej w mieście restauracji Night Club.
Tam za barem pracuje Łukasz Krupowies.

- W razie czego chwycę za gaśnicę i zacznę gasić ogień, a ktoś z personelu zadzwoni po strażaków. Oni są od pożarów. Po co nam jakieś szkolenia? - mówi barman.

Na Opolszczyźnie nowe prawo dotyczy ponad 90 tysięcy małych firm.
Adam Pietrzyk z Opola prowadzi małą firmę budowlaną, w której zatrudnia trzy osoby.
- Kiedy się dowiedziałem o konieczności zatrudniania inspektorów ds. bezpieczeństwa przeciwpożarowego, myślałem, że urzędnicy żartują - opowiada budowlaniec. - Kiedy okazało się, że to prawda, nie było mi już do śmiechu.

Pan Adam przestraszył się ewentualnych kar, jakie grożą przedsiębiorcom, jeśli firma nie zatrudni specjalistów od ppoż. Sąd może zasądzić do 30 tysięcy złotych grzywny.

- Chciałem nawet wysłać kogoś na kurs. W końcu machnąłem na to ręką - tłumaczy przedsiębiorca. - Niech się dzieje, co chce.

Takiego zamiaru od początku nie miała Elżbieta Polak, która prowadzi mały sklep w Sławięcicach, osiedlu Kędzierzyna-Koźla: - Strażak w sklepie nie jest nam potrzebny. Nie będziemy nikogo zatrudniać ani nie myślimy o szkoleniach. Mamy nadzieję, że ktoś się otrząśnie i zmieni te przepisy - mówi.

Podobnie uważa zdecydowana większość właścicieli 90 tysięcy małych firm z Opolszczyzny, których dotyczą zmiany w kodeksie pracy.
- Jakby się coś zaczęło, nie daj Boże, palić, mamy gaśnicę i telefon, żeby wezwać straż - tłumaczy Werner Huebner, z Night Clubu.

Nawet ci, którzy chcieliby spełnić narzucony im obowiązek, nie mają takiej możliwości.

- Kiedy w zeszłym roku układaliśmy harmonogram szkoleń, nie wiedzieliśmy jeszcze, że w życie wejdzie przepis o zatrudnianiu specjalistów ppoż. - wyjaśnia st. bryg. Elżbieta Pustelnik, szefowa ośrodka szkolenia przy Komendzie Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Opolu. - Dlatego nie mamy wolnych terminów, żeby szkolić przedsiębiorców albo ich pracowników. Szkolimy zawodowców.

Teoretycznie o kursy można pytać w innych ośrodkach przy komendach wojewódzkich. Gdyby udało się tam wysłać pracownika na szkolenie, pracodawca przez miesiąc nie miałby z niego żadnego pożytku. Pierwsza część szkolenia trwa bowiem tydzień, potem jest czternastodniowa przerwa, która powinna być poświęcona usystematyzowaniu wiedzy, a całość kursu kończy kolejny tydzień zajęć.

Za wszystko trzeba jeszcze zapłacić: kurs to 1300 złotych, do tego dochodzą koszty dojazdów i pobytu w miejscu szkolenia. W sumie pracodawca musi się liczyć z wydatkiem ok. 3 tysięcy złotych.

- W całym kraju jest dwa miliony małych firm. Przedsiębiorcy musieliby wydać na te certyfikaty nawet 5 miliardów złotych. To mogłoby zabić naszą gospodarkę - śmieje się właścicielka sklepiku z Kędzierzyna-Koźla.

Wymóg zatrudniania specjalisty od ppoż. przez każdego pracodawcę obowiązuje od 18 stycznia. To, czy jest przestrzegany, ma sprawdzać Państwowa Inspekcja Pracy. Kontrolerzy jednak na razie nie ruszyli w teren.

- Do końca stycznia nie będziemy tego robić - zapewnia Łukasz Śmierciak, rzecznik prasowy opolskiego inspektoratu PIP - Czekamy na wytyczne.

Może nie będą potrzebne, bo wszystko wskazuje na to, że państwo wycofa się z absurdalnych przepisów.
- Minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak wysłała do komisji sejmowej "Przyjazne Państwo" propozycję nowelizacji artykułów kodeksu pracy odnoszących się do bezpieczeństwa przeciwpożarowego - informuje Bożena Diaby z zespołu prasowego ministerstwa i zapewnia, że proponowane zapisy nie narażą już małych i średnich przedsiębiorców na koszty, a jednocześnie spełniają unijne normy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska