Pierwszy mecz rundy rewanżowej Odra musiała rozegrać niejako na wyjeździe, ponieważ jej nominalny obiekt nie spełnia jednego z wymogów licencyjnych, w postaci podgrzewanej murawy. Przy zimowych warunkach, jakie panowały w ostatnich dniach w całej Polsce, rozegranie tego spotkania w Opolu byłoby po prostu niemożliwe.
Potyczka w Bełchatowie miała zupełnie inny przebieg niż starcie obu drużyn, które obserwowaliśmy na inaugurację sezonu. W lipcu Odra po świetnym meczu zwyciężyła bardzo efektownie, bo aż 5:2. I choć cała runda jesienna była znacznie bardziej udana dla opolan (zakończyli ją na 2. pozycji, a Stal na 11. lokacie), to tym razem przez większość potyczki lepsze wrażenie sprawili rzeszowianie.
Po stronie opolskiego zespołu dało się odczuć absencję dwóch podstawowych środkowych pomocników - Adriana Purzyckiego i Rafała Niziołka (obaj pauzowali za kartki). Przed przerwą Odra zagroziła rywalom tylko raz, kiedy to po kontrze groźny strzał Jakuba Antczaka zatrzymał bramkarz Stali Jakub Wrąbel. Gdyby jednak nawet padł wtedy gol, prawdopodobnie nie zostałby uznany, bo wcześniej Din Sula zagrywał w tej akcji ręką. Ekipa z Rzeszowa też do półmetka nie miała zbyt wielu okazji bramkowych, ale optycznie prezentowała się lepiej. A po rzucie wolnym wykonywanym przez Sebastiana Thilla Odrę uratował tylko świetny refleks jej golkipera Artura Halucha.
Zaraz po przerwie już natomiast i on nie pomógł. Dokładnie w 51. minucie bardzo dobrze wyprowadzony przez gości kontratak wykończył bowiem Szymon Kądziołka. Co prawda nie uczynił tego tak jak chciał, bo piłka zaplątała mu się pod nogami, ale tym samym właśnie kompletnie wszystkich zaskoczył.
Kilkanaście minut po stracie gola było trudnych dla Odry. Gracze Stali próbowali pójść za ciosem, ale opolanie przetrwali najgorsze i w końcówce to oni doszli do głosu. Ich ofensywne poczynania wyraźnie ożywiło wprowadzenie kolumbijskiego napastnika Jeana Franco Sarmiento. Najpierw zdobył on gola, który jednak nie został uznany. W 90. minucie natomiast znów na tyle dobrze odnalazł się w polu karnym przeciwnika, że to po faulu na nim został podyktowany rzut karny. Tego na bramkę zamienił Borja Galan i tym samym rzutem na taśmę zapewnił swojej drużynie punkt.
Odra Opole - Stal Rzeszów 1:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Kądziołka – 51., 1:1 Galan – 90+1 (karny).
Odra: Haluch - Mikinic (62. Pikk), M. Kamiński, Żemło, Szrek - Antczak (46. Surzyn), Urbańczyk, W. Kamiński (77. Hebel), Czapliński, Galan - Sula (62. Sarmiento).
Stal: Wrąbel - Warczak, Kościelny, Oleksy, Simcak - Łyczko (73. Diaz), Łysiak, Kądziołka (82. Danielewicz), Thill, Wachowiak (89. Prokic) - Adler.
Żółte kartki: Mikinic, Czapliński, Galan, W. Kamiński, Sarmiento, Żemło - Łysiak.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?