Fortuna Puchar Polski. Polonia Nysa przegrała z Górnikiem Łęczna. Do sensacji zabrakło zaledwie paru chwil ... [RELACJA, ZDJĘCIA]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Polonia Nysa była bardzo blisko wyeliminowania faworyzowanego rywala.
Polonia Nysa była bardzo blisko wyeliminowania faworyzowanego rywala. Wiktor Gumiński
Polonia Nysa przegrała u siebie 1-3 z Górnikiem Łęczna w meczu 1/32 finału Pucharu Polski. Końcowy rezultat kompletnie nie odzwierciela jednak tego, jak układało się to spotkanie ...

- Na pewno nie położymy się przed Górnikiem - zapowiadał Arkadiusz Bator, trener Polonii. - W swoich szeregach również mamy zawodników, którzy dobrze potrafią grać w piłkę. Jeżeli zaprezentują pełnię swoich możliwości, możemy nawiązać walkę nawet z 1-ligowcem.

Jak szkoleniowiec powiedział, tak jego podopieczni uczynili. Długimi fragmentami przebieg rywalizacji kompletnie nie wskazywał na to, że obie ekipy dzielą na co dzień aż dwa poziomy rozgrywkowe.

Będący beniaminkiem 3 ligi nysanie poczynali sobie przez większość meczu bez kompleksów na tle również beniaminka, tyle że Fortuna 1 Ligi. Bardzo długo odzwierciedlał to też wynik na tablicy świetlnej.

Przez trzy kwadranse to bowiem Polonia sensacyjnie była w 1/16 finału. Prowadzenie 1-0 objęła ona w 14. minucie. Po tym, jak zakotłowało się w polu karnym Górnika, próbował go ratować na wszelkie sposoby bramkarz Adrian Kostrzewski. Dwie próby gospodarzy udało mu się powstrzymać, ale wobec trzeciej Alana Majerskiego był już bezradny. Chwilę wcześniej wyborną okazję strzelecką zmarnował natomiast dla miejscowych Mateusz Danieluk, nie trafiając po błędzie wspomnianego golkipera do pustej bramki.

Później w pierwszej połowie poloniści kolejnych stuprocentowych szans sobie już nie stworzyli, lecz mimo wszystko można było powiedzieć, że spisują się bardzo dobrze. A to dlatego, że również ekipa z Łęcznej, mimo spodziewanego większego posiadania piłki, tak naprawdę ani razu nie zagroziła bramkarzowi Polonii Przemysławowi Charęzie.

Po przerwie jednak obraz meczu już nieco uległ zmianie. Od samego jej początku do natarcia ruszyli podrażnieni łęcznianie. Z minuty na minutę pod bramką gospodarzy „gotowało” się coraz bardziej. Ponad kwadrans zajęło im, by choć na kilka chwil wyswobodzić się spod okolic własnego pola karnego.

Wciąż natomiast gracze z Nysy wykonywali kawał ciężkiej pracy. W ich szeregach wyróżniał się Ble Dro Narcisse, który w przerwie zmienił Majerskiego. Iworyjczyk popisywał się zarówno bardzo dobrą grą w defensywie, jak i kilka razy efektownie napędził kontrataki swojego zespołu.

Piłkarze Górnika często straszyli miejscowych, ale przez większość drugiej połowy ich uderzenia były, mniej lub bardziej, niecelne. To jednak uległo zmianie tuż przed doliczonym czasem gry...

Wtedy to, w 89. minucie, piłkę z lewej strony otrzymał rezerwowy gości Sergiej Krikun. Złamał z nią do środka, a następnie mocnym strzałem po ziemi w krótki róg zaskoczył Charęzę.

Kiedy wszystko wskazywało na to, że będziemy oglądać dogrywkę, przyjezdni wyprowadzili kolejny zabójczy cios. Znów wszystko zaczęło się na lewej flance. To z niej piłka powędrowała wprost na głowę Przemysława Banaszaka, a ten z najbliższej odległości nie miał już problemów z posłaniem jej do siatki.

Chwilę później ten sam zawodnik, kiedy już drużyna z Nysy kompletnie się odkryła, ustalił wynik spotkania, wykorzystując sytuację sam na sam.

- Bardzo, ale to bardzo szkoda - podsumował Łukasz Gadzina, prezes Polonii. - Nasi zawodnicy zostawili mnóstwo sił na boisku, ale w piłce nożnej gra się do końca. Oczywiście walczyliśmy do ostatnich chwil, ale jednak bramka na 1-1 wyraźnie podcięła nam skrzydła. Mimo to zespół zasłużył na duże brawa, szczególnie za pierwszą połowę. Zagraliśmy w niej tak agresywnie, że Górnik naprawdę miał duże problemy z prowadzeniem gry. W drugiej połowie to rywale byli już lepsi, ale od „dociągnięcia” wyniku dzieliło nas tak niewiele, że jeszcze przez chwilę na pewno będziemy czuć niedosyt.

Polonia Nysa – Górnik Łęczna 1-3 (1-0)
Bramki: 1-0 Majerski – 14., 1-1 Krykun – 89., 1-2 Banaszak - 90., 1-3 Banaszak – 90.
Polonia: Charęza – Izydorczyk, Błaszkiewicz, Redek, Markiewicz – Golus (55. Ostrowski), Majerski (46. Dro Narcisse), Bobiński (66. Nazar), Perkowski (78. Czabanowski), Mamis – Danieluk (55. Setla).
Górnik: Kostrzewski – Orłowski, Baranowski (46. Midzierski), Pajnowski, Leandro (56. Rozmus) – Korczakowski (46. Krykun), Cierpka (46. Tymosiak), Struski, Kalinkowski (65. Stromecki), Staszak – Banaszak.
Żółte kartki: Bobiński, Setla – Baranowski, Pajnowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska