Choć to teoretycznie niemożliwe, to losy spotkania rozstrzygnęły się po kilku minutach. Tarnowianie za sprawą Pawła Biesia szybko objęli prowadzenie 4-1, a goście do końca meczu nie potrafili tej straty odrobić.
- Nie radzimy sobie na wyjazdach i po raz trzeci zagraliśmy słabo - przyznaje Marek Jagielski, trener Gwardii. - Zupełnie nie poradziliśmy sobie z taktyką rywala, który zwalniał i nie dawał nam szans na kontry.
Gwardziści potrafili dwa razy w meczu zmniejszyć dystans do dwóch bramek. W 20. min przegrywali 8-10, a w 57. min - 24-26. Za drugim razem spisali się w sumie nieźle, gdyż rywal prowadził już 24-19.
- Niby trafialiśmy z dystansu, ale i tak skuteczność pozostawiała wiele do życzenia - dodał Jagielski. - W sumie dobrze graliśmy tylko kilka minut, kiedy przyspieszyliśmy i dobrze broniliśmy. W końcówce meczu miałem jeszcze nadzieję, gdyż odrobiliśmy straty. Niestety, przez dwie minuty musieliśmy grać w osłabieniu i rywal spokojnie powiększył dystans.
Protokół
Unia tarnów - Gwardia Opole 28-24 (12-9)
Unia: Banaś, Szostak - Ogarek 3, Greczyński 4, Grzesik 2, Gąsior, Załucha, Smosna 1, Niedojadło 4, Załucha 3, Sztorc 1, Bieś 10, Tokarski. Trener Franciszek Gąsior.
Gwardia: Donosewicz, Galoch - Śmieszek 5, Zajączkowski 1, Maty-szok 2, Gradowski 7, Baran 2, Knop 3, Piech 4, Ogorzelec, Bujak. Trener Marek Jagielski.
Sędziowali: Grzegorz Młyński i Bartłomiej Skwarek (Warszawa). Kary: Unia - 6. min; Gwardia - 6. min. Widzów 200.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
