Nasze zespoły do drugiej w bieżących rozgrywkach bezpośredniej konfrontacji przystępują w skrajnie innej sytuacji oraz odmiennych nastrojach. I tak jak w trzech poprzednich spotkaniach o końcowy wynik muszą martwić się zawodnicy i kibice z Zawadzkiego. Ich zespół w 14 kolejkach wywalczył tylko 9 punktów i ma zaledwie dwa i trzy “oczka" przewagi nad zespołami, które spadną.
Tymczasem gwardziści w tym samym czasie doznali zaledwie jednej porażki (we Wrocławiu ze Śląskiem) i z 26 punktami na koncie są liderem. Już od ponad czterech miesięcy kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. Co więcej, z dwoma wyjątkami nie znalazł się zespół, który poważniej by im zagroził. Wiele sił kosztowała jedynie wygrana z Nielbą Wągrowiec, a nerwów z ŚKPR Świdnica. Inni rywale przegrywali średnio 10 bramkami. Nie inaczej było w pierwszym derbowym pojedynku. We wrześniu 2012 roku gwardziści zwyciężyli ASPR40-30.
- Wszystko wskazuje na nas, ale o wygraną trzeba powalczyć i nie wolno nikogo lekceważyć, gdyż można się przeliczyć - zauważa rozgrywający Gwardii Łukasz Kulak. - Prawda jest taka, że my nie możemy sobie pozwolić na żadną porażkę, a zwłaszcza z zespołem z dołu tabeli. Jak wygramy wszystko, to jesteśmy w ekstraklasie i to nasz cel. Do Zawadzkiego jedziemy po dwa punkty i to nie podlega dyskusji.
- Zdajemy sobie sprawę z tego kto jest faworytem i liczymy siły na zamiary - przyznaje Ryszard Maśniak, prezes ASPR. - To nie oznacza, że z Gwardią zagramy towarzysko. Zespół będzie walczył i robił wszystko, aby zaprezentować się z jak najlepszej strony. To będzie ważne także w perspektywie kolejnych spotkań, które będą decydowały o utrzymaniu. Jak się uczyć to od najlepszych, a Gwardia prezentuje się świetnie i choćby punkt dla nas będzie wielką sensacją.
ASPRdo meczu przystąpi znacznie odmieniona w porównaniu z pierwszą rundę. Z zespołu odeszło sześciu zawodników, a w ich miejsce dołączyli: Krzysztof Juros i Marcel Ungier z OSiR-u Komprachcice oraz tercet Piotrkowianina Piotrków Trybunalski: Adam Studziński, Damian Wawrzynowski i Marcin Kozłowski. W efekcie trener Mirosław Sanecki musi niejako od nowa budować zespół i “nauczyć" nowych zawodników proponowanej przez siebie gry. Dodatkowo w sobotę zabraknie kontuzjowanego Michała Morzyka i biorącego ślub Krzysztofa Jurosa.
- Nie potrafię ocenić, czy ASPRjest silniejsza, czy słabsza niż w pierwszej rundzie, ale na pewno potrzebuje czasu, aby zaprezentować się na miarę możliwości - ocenia Marek Jagielski, trener Gwardii. - My byliśmy w takiej sytuacji przed sezonem i wiem, że wskoczyć na najwyższe obroty nie da się w trzy dni. My jednak nie patrzymy w kierunku Zawadzkiego, ale skupiamy się na sobie. Grając mocno w defensywie, mądrze w ataku pozycyjnym i skutecznie w kontrze oraz eliminując dotychczasowe błędy będziemy kontrolować mecz i wygramy w dobrym stylu.
- Naszym celem jest podjęcie walki i eliminowanie błędów oraz poprawianie zgrania i gry - mówi Daniel Skowroński z ASPR. - Zwłaszcza w obronie musimy mocniej walczyć, bo bez tego nie będziemy w stanie myśleć o wygranej z jakimkolwiek rywalem, nie mówiąc o Gwardii.
ASPR Zawadzkie - Gwardia Opole. Sobota, godz. 18.00. Hala ul. Opolska. Bilety 8 i 5 zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?