Halina Kunicka: W Opolu trzeba było być. Kto tu nie przyjeżdżał, nie istniał

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Halina Kunicka w WBP w Opolu.
Halina Kunicka w WBP w Opolu. Krzysztof Ogiolda
Piosenkarka rozmawiała dziś z publicznością i śpiewała w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Opolu.

- Włączyłem dziś rano radio – mówił witając gościa Piotr Polus, zastępca dyrektora biblioteki i usłyszałem: „Świat nie jest taki zły” - zanucił, a wypełniająca bibliotekę publiczność zaśpiewała z nim razem.

Spotkanie „Świat nie jest taki zły” - w cyklu „Świat oczami kobiet” - poprowadziła Sylwia Gawłowska z Muzeum Polskiej Piosenki.
Halina Kunicka przypomniała Wojciecha Młynarskiego, poetę piosenki, który napisał dla niej wiele ważnych tekstów, w tym cykl, który złożył się na płytę „Dwanaście godzin z życia kobiety”.

Sylwia Gawłowska przywołała opinię z wywiadu rzeki z Haliną Kunicką (książkę można było na spotkaniu kupić): Sława czy kariera? Nie znam tych słów. Mam wielkie szczęście, że robię to, co kocham.

- Słów sława i kariera nie lubię – potwierdziła. - One nie przystają do mojej osobowości. Mam tylko tę cudowna szansę, że całe życie mogę robić to, co kocham – śpiewać. A prawdziwym szczęściem jest to, że Państwo jesteście i wędrujecie ze mną przez te wszystkie lata. Żyję dla publiczności.

- Mnie nie rozpieszczano nagrodami – wspomniała – ja nagród „urzędowych” właściwie nie dostawałam. Ale dostałam na festiwalu w Sopocie nagrodę publiczności. I to była radość. Bo dla publiczności, a nie dla jurorów – dziś tych, a jutro innych – śpiewamy.

- Od lat 60., 70. 80., w których śpiewałam do dziś – przyznała – zmienił się świat. Więc zmieniły się i kobiety, zmieniły się artystki. Obserwuję dziewczyny, które się teraz pojawiają na estradzie. Niektóre fantastycznie utalentowane. Zdolne i wspaniałe. One mają w sobie niesłychaną pewność siebie. I to nas różni. Dla nich nie istnieje coś takiego jak przerażenie tym, że stają przed tysięczną publicznością. Tempo świata, życia, zmienność mód powodują, że dziewczyny są bardzo pewne siebie. Może to jest dobre. My, chyba przez szacunek dla publiczności, odczuwałyśmy tremę. Występy na festiwalach to nie było to, co lubiłam najbardziej, bo wtedy, przy współzawodnictwie najbardziej się denerwowałam. Ogarniało mnie przerażenie. Ale wiedziałam, że w Opolu trzeba być. Kto tu nie przyjeżdżał, ten nie istniał.

Piosenkarka przypomniała swój występ w Opolu w 1974 roku. Razem z mężem Lucjanem Kydryńskim, zaśpiewali piosenkę Agnieszki Osieckiej „Ballada o dobrej żonie”.

- Dla Lucjana to dopiero było przeżycie, bo nigdy w życiu nie śpiewał – opowiadała – ale zdecydował się. Wspominam tę piosenkę i to wydarzenie bardzo czule.

Halina Kunicka opowiadała także o mamie i rodzinnym domu, a recital rozpoczęła piosenką Hanki Ordonówny: „Ja śpiewam piosenki. Brzmią czułe dźwięki. Ludziom na pocieszenie”.

W 100-lecie wprowadzenia praw kobiet Wojewódzka Biblioteka Publiczna proponuje cykl imprez pod wspólnym hasłem „Kobiety, które chcą więcej”.

OPOLSKIE INFO - 7.09.2018

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska